Pełną Piersią

Pełną Piersią

Skarga na lekarza

środa, 16 września 2015



Mama karmiąca piersią, tak jak każdy inny pacjent, ma prawo do wniesienia skargi na pracownika służby zdrowia. Jeśli lekarz odmawia Ci leczenia lub zapisania leków, bo karmisz piersią, czy też pozwala sobie na nieprofesjonalne docinki - reaguj. Najprościej będzie zwrócić lekarzowi uwagę, że nie podoba Ci się jego zachowanie (np. kąśliwe komentarze) albo, jeśli szerzy mity, podzielić się ciekawymi źródłami, z których można czerpać informacje o laktacji. Jeżeli lekarz mimo to nie zmieni swojej postawy (albo nie chcesz wdawać się w dyskusje) - możesz złożyć na niego skargę. Warto reagować w ten sposób, bo sytuacja sama z siebie przecież się nie zmieni.

Gdzie składa się taką skargę?
- do dyrekcji lub zarządu danej placówki - w pierwszej kolejności!
- do rzecznika odpowiedzialności zawodowej lekarzy
- do rzecznika odpowiedzialności zawodowej pielęgniarek i położnych
- do biura Rzecznika Praw Pacjenta
- do Departamentu Matki i Dziecka Ministerstwa Zdrowia
- do regionalnego oddziału NFZ (jeśli dotyczy odmowy świadczeń)

Jak złożyć skargę?
Krok 1: Wypełnij formularz
(pobierz wzór skargi w pdf)
Uzupełnij dane swoje i adresata (osoby, do której zgłaszasz skargę), oraz lekarza i placówki. Dokładnie opisz zdarzenie - co i kiedy się wydarzyło, dlaczego uważasz, że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca.
Krok 2: Złóż pismo
- osobiście w biurze dyrekcji/ zarządu przychodni czy szpitala
- listem na adres dyrekcji placówki
- pocztą elektroniczną.
Krok 3: Czekaj na odpowiedź
Osoba, do której składasz skargę (np. Dyrektor) musi ustosunkować się do treści Twojej skargi.

Nie bój się reakcji lekarza - nie ma prawa się na Tobie "mścić", zresztą lekarza, który naraża Twoje zdrowie lub Cię obraża powinnaś natychmiast zmienić na innego. Jeżeli potrzebujesz pomocy - zgłoś się do nas. Porozmawiamy o Twoim problemie i pomożemy w złożeniu skargi. Możesz też skorzystać z opcji "skargi anonimowej", pamiętaj jednak, że dyrekcja bądź zarząd ma prawo takiej skargi nie rozpatrywać, dlatego anonimowo zgłaszaj jedynie sprawy, które nie stanowią zagrożenia dla Twojego zdrowia lub życia (np. lekarz odnosi się do Ciebie z pogardą bo karmisz, opowiada Ci mity o karmieniu piersią).
Skargi anonimowe przesyłajcie do nas MAILEM. Wiadomość powinna zawierać następujące informacje:
- co? - opis wydarzenia, ze szczegółami! i co według Ciebie jest z tą sytuacją nie tak
- kto? - dane lekarza/ położnej/ pielęgniarki
- gdzie? - adres placówki
- kiedy? - przybliżona data zdarzenia
UWAGA! Zgłaszać można wyłącznie zdarzenia, które miały miejsce w ciągu ostatnich 3 miesięcy i na terenie województwa Pomorskiego.

Napisz do nas, a razem znajdziemy najlepsze wyjście z Twojej sytuacji!

Piersi, mleko i seks

niedziela, 13 września 2015



W laktacyjnych kręgach dosyć często przewija się temat niezrozumienia ze strony męża, który może nawet uważać karmienie piersią za nieprzyzwoite albo che odzyskać "swoje" piersi. Zdarza się, że piersi w okresie laktacji mężczyzn zniechęcają, np. z uwagi na wyciekający pokarm. Serio, nawet w "Rozmowach w toku" pewien pan prezentował kiedyś swoje poglądy, że żona ma nie karmić, bo on chce się piersiami bawić, a ten wypływający pokarm go obrzydza. Ale może być też na odwrót! Okazuje się, że mleczne piersi mogą być przedmiotem pożądania.
To, że piersi same w sobie są obiektem seksualnym wiemy nie od dziś. Ale już to, że w związkach hetero i homoseksualnych występują fetysze dotyczące pokarmu, który te piersi produkują - to coś nowego. O co chodzi?
Okazuje się, że istnieje schorzenie zwane "laktafilią" czyli inaczej fetysz mleka albo "erotyczna laktacja". Najczęściej występuje u mężczyzn, ale zdarza się także u kobiet. I, co dla mnie było szokiem, ten fetysz to wcale nie taki underground! Są nawet pisma i filmy wyspecjalizowane w tej "gałęzi", a fora internetowe zalewają laktofilskie treści.
Ciężko jest ocenić jaki procent fetyszystów lubuje się w mleku, bo laktafilię wrzuca się do jednego worka z innymi "wydzielinami ciała" - koprofilią (kał), urofilią (mocz), mukofilią (kichanie) i menofilią (krew menstrualna). Ta grupa fetyszystów to jedna z większości - fanatycy takich doznań to aż 9%. Pomijam pozostałe bo mi słabo, ale co oni robią z tym mlekiem?
Spontaniczny wypływ pokarmu
Piersi to popularna strefa erogenna. Mężczyźni uwielbiają patrzeć na piersi, łapać je, pieścić, całować i ssać. Stymulacja piersi (jakakolwiek) pobudza wydzielanie oksytocyny, która normalnie odpowiada za uczucie przywiązania, a w okresie laktacji także za wypływ pokarmu. Podczas zbliżenia może się więc zdarzyć, że karmiąca mama uroni kilka kropelek pokarmu i to normalne. Nie ma się czego bać, ani czego wstydzić. Piersi nie są obojętne na doznania seksualne. Badania pokazują, że 82% kobiet odczuwa podniecenie, kiedy partner dotyka ich piersi. Zbadano także jak ma się to do karmienia piersią. Okazuje się, że 33 do 50% kobiet uważa karmienie piersią za czynność związaną z erotyką, a 25% z nich odczuwa poczucie winy z powodu doznań podobnych do erotycznych w czasie karmienia. Wiele kobiet odczuwa przyjemne (niekoniecznie w sensie erotycznym) doznania w trakcie karmienia piersią, a podobno zdarzają się nawet niekontrolowane orgazmy. To nie wina psychiki kobiety, a kwestia hormonalna - prolaktyna (odpowiadająca za produkcję pokarmu) wprowadza w stan relaksu, daje uczucie przyjmności, za to oksytocyna, dzięki której pokarm wypływa, to ten sam hormon, który powoduje delikatne skurcze podczas orgazmu.
Wyspecjalizowana branża
Sytuacje opisane powyżej są przypadkowe, niekontrolowane, ale są też przypadki w których wypływ, czy nawet wytrysk pokarmu jest pożądany. Mleczni fetyszyści wymyślają rozmaite gry erotyczne z udziałem mleka - mogą być banalne, np. ssanie mleka z piersi, lub bardziej wymyślne jak np. "wspólny wytrysk". Są także gazety, filmy porno, stripteaserki i prostytutki tryskające na klientów pokarmem. Nie zawsze są to młode matki, często kobiety wywołują laktację mechanicznie bądź farmakologicznie. Nisze przynoszą większe zyski... Ale tacy fetyszyści żyją też w związkach, często mówi się na to "adult nursing relationship" (ANR) czyli związek dorosłych ludzi, którego elementem jest karmienie piersią. Dotyczy to regularnego karmienia (w sytuacjach erotycznych), a nie przypadkowych sytuacji. Czasami w wyniku częstej stymulacji piersi kobiety bezdzietnej zaczynają wydzielać pokarm. W takim związku karmienie może być spontaniczne lub być elementem "gry" - na przykład nagrodą lub karą, może to być też "dojenie" (ang. milking) czyli kiedy partner ręcznie odciąga pokarm z piersi partnerki, albo odciąganie pokarmu w towarzystwie partnera. W związkach homoseksualnych kobiety często nawzajem stymulują swoje piersi dłońmi lub ustami - podobno jest to sposób na okazywanie bliskości i czułości, a także na umocnienie więzi.
Laktacja wywoływana z pobudek seksualnych to niebezpieczne zjawisko. Jasne, mleko kobiece nie jest dla nikogo niezdrowe, ale kiedy piersi w okresie laktacji stają się symbolem seksu, karmienie piersią zaczyna oddzielać się od macierzyństwa. A wtedy mleko jest już tylko wydzieliną, a laktacja zwykłym procesem. Piersi w okresie laktacji mogą uczestniczyć w życiu erotycznym partnerów, ale na pewno wymagają wyjątkowej troski i delikatności, a partner zachowujący się jak dziecko przy piersi może wywołać w kobiecie niepokój i uczucie, że karmienie piersią to coś sprośnego.
------
Powyższy post ma wyłącznie charakter informacyjny. Więcej informacji na ten temat można znaleźć na wielu stronach internetowych, a także w filmie "Breastmilk".

Muzykoterapia - i mleko płynie!

wtorek, 7 lipca 2015

Statystycznie coraz więcej dzieci przychodzi na świat przedwcześnie. Kiedy dziecko rodzi się przed czasem, inicjacja karmienia piersią jest utrudniona. Warunki szpitalne często nie dopuszczają do odpowiednio długiego kontaktu skóra do skóry, kangurowanie nie wszędzie jest popularne, a niektóre szpitale niestety nadal nie biorą pod uwagę karmienia wcześniaka mlekiem matki. Mleko kobiece dla wcześniaka jest nie tylko pokarmem, ale też lekiem, który zwiększa jego szanse na przeżycie, chorym dzieciom pomaga w powrocie do zdrowia, wspiera prawidłowy rozwój i skraca czas hospitalizacji. To dla tych najmniejszych maluchów pokarm kobiecy jest najważniejszy. Dla każdego dziecka najlepsze jest mleko jego matki, jednak mamy wcześniaków często nie mają możliwości karmić piersią, a odciąganym pokarmem, którego pozyskanie nie jest wcale takie łatwe...
Opóźniona inicjacja karmienia, niedojrzałość gruczołu piersiowego i stres hamujący wypływ pokarmu - to wszystko wpływa na pogłębiający się problem niedoboru pokarmu. Hospitalizacja dziecka, jego separacja od matki i uzyskiwanie zbyt małych (w odczuciu matki) ilości pokarmu sprawiają, że poziom stresu wzrasta. Specjaliści w zakresie fizjologii i pediatrii w indyjskich szpitalach z oddziałam intensywnej terapii neonatologicznej (NICU) postanowili sprawdzić, czy muzykoterapia może zmniejszyć poziom stresu u 29 matek hospitalizowanych wcześniaków (poród przed 34. tygodniem ciąży) i czy będzie miało to bezpośredni wpływ na ilość odciągniętego pokarmu. Przez 4 dni kobiety odciągały pokarm w swoim normalnym trybie - 8 razy na dobę, z czego 4 (losowo wybranym) sesjom towarzyszyła muzykoterapia, a pozostałym 4 - nie. Pierwszego i ostatniego dnia badania kobiety poproszono o wypełnienie kwestionariusza PSS-14 dotyczącego poziomu odczuwanego stresu, a dnia 4 pobrano od matek próbki śliny przed sesją z nuzykoterapią i po niej, by ocenić poziom kortyzolu (hormonu stresu). Do badania wybrano indyjską muzykę klasyczną raga malkauns oraz yaman na flecie. Wyniki są zaskakujące!
Średnia ilość pokarmu uzyskanego w czasie badania:
Bez udziału muzykoterapii:
Dzień 1 -> 6,56 ml
Dzień 2 -> 6,26 ml
Dzień 3 -> 6,55 ml
Dzień 4 -> 7,34 ml
Z udziałem muzykoterapii:
Dzień 1 -> 7,04 ml
Dzień 2 -> 6,71 ml
Dzień 3 -> 6,85 ml
Dzień 4 -> 7,86 ml
Poziom kortyzolu w ślinie znacznie zmniejszył się po sesji z muzykoterapią.
Wyniki subiektywnej oceny poziomu odczuwanego stresu zbadanej za pomocą ankiety, gdzie kobiety oceniały swoje odczucia na skali 1-5 przyniosły następujące wyniki: w dniu 1 -> 42,44(+/-) 3,27; w dniu 4 -> 33,48(+/-) 3,47. To ogromny spadek! Dzięki muzykoterapii przez zaledwie 4 dni kobiety czuły się o wiele mniej zestresowane niż przed zastosowaniem terapii.
Jak pokazuje to badanie, muzykoterapia to świetna metoda, która wpływa pozytywnie na nastrój matek wcześniaków i pomaga im w zwiększeniu ilości odciąganego pokarmu. Ta subtelna i przyjemna metoda terapii jest także niedroga i nieskomplikowana, dzięki czemu może być stosowana na każdym oddziale, który wyposażony jest w pomieszczenie do odciągania pokarmu, ale też w warunkach domowych.
Źródło: "Impact of music therapy on breast milk secretion in mothers of premature newborns"; Jayamala AK, Preethi Bangalore Lakshmanagowda, Pradeep G C M, Jaisri Goturu

Inne dla chłopca, inne dla dziewczynki?


Już wiemy, że mleko każdej kobiety to taki produkt szyty na miarę - idealny właśnie dla jej dziecka, dostosowany do jego indywidualnych potrzeb. Mleko matek, które są na tym samym etapie karmienia jest podobne, ale nigdy nie jest takie samo. A teraz okazuje się jeszcze, że inne będzie mleko dla chłopca, a inne dla dziewczynki! Natura tak to zaplanowała, że każde dziecko zawsze otrzymuje te składniki, które zapewnią mu optymalny rozwój.
Zespół biologów z Harvardu pod kierownictwem profesor Katie Hinde badał skład mleka małp i ludzi. Odkryto, że zawartość tłuszczów, białek, witamin, cukrów i soli mineralnych w mleku jest bardzo różna w zależności od tego, czy matka karmi syna, czy córkę. Skład mleka matki ma wpływ nie tylko na rozwój fizyczny dziecka, ale także na jego zachowanie i temperament. Badacze podejrzewają, że skład mleka tak drastycznie się różni ze względu na zróżnicowane potrzeby obu płci.
Te badania sprawiły, że jakość "uniwersalnej" - zawsze takiej samej w składzie mieszanki jest jeszcze bardziej kwestionowana. Mleko modyfikowane powinno występować w wersjach dla chłopców i dziewczynek, by chociaż minimalnie zbliżyć się do zaspokojenia potrzeb maluchów.
Badania na małpach rezus wykazały, że mleko dla potomków płci męskiej zawiera 35% więcej tłuszczu, a nawet więcej dla pierworodnego syna, za to mleko dla córek jest bogatsze w wapń, co tłumaczone jest faktem, że u dziewczynek szybszy jest rozwój układu kostnego.
Chłopcy i dziewczynki rozwijają się w różnym tempie i potrzebują różnych składników odżywczych, inaczej nie będą mieli odpowiednich warunków do rozwoju. W innym badaniu pofesor Hinde przyjrzała się także stresowi - jak poziom kortyzolu czyli hormonu stresu w mleku wpływa na dzieci. Wcześniejsze wyniki sugerowały, że dziewczynki są bardziej podatne na stres i trudniej jest je uspokoić. Profesor Hinde sprawdziła poziom stresu u małych małpek obu płci w wieku miesiąca i poźniej w wieku 3-4 miesięcy. Okazuje się, że dziewczynki silnie reagują na kortyzol we wcześniejszym etapie życia, a chłopcy gorzej znosili poziom stresu w późniejszym okresie.
Chłopcy i dziewczynki różnią się znacznie od samego początku, co tłumaczy znaczne różnice w składzie mleka. To bardzo ważne, by maluchom dostarczać wszystkich tych składników odżywczych, których potrzebują. A nasze ciała są tak mądre, że robią to same!

Gdzie w karmieniu piersią miejsce na wolność?

czwartek, 2 lipca 2015

To post, którego sama z siebie bym nie wymyśliła, ale natknęłam się w internecie na artykuł o tym, że matki potrzebują swojej wolności w karmieniu piersią - i to jest przestrzeń na butelkę (oczywiście w artykule była podana marka). Artykuł wartość merytoryczną miał taką sobie - opisano w nim dokarmianie miszanką z butli w 24 h po porodzie bo dziecko straciło na wadze a także podawanie butelki w okresie nawału pokarmu. Za to wylewa się w niego oskarżenie wobec karmienia piersią: że nie jest takie, jak byśmy chciały, że ogranicza, uwiązuje i pozbawia w pewnym sensie wolności.
Powiem szczerze, że to dla mnie czarna magia, jak karmienie może zrobić z kobiety więźnia nie tylko czterech ścian, ale jeszcze w dodatku własnego ciała.
Jestem wielką zwolenniczką maminej wolności, ale nie uważam, że musi to ograniczać karmienie piersią. Zacznijmy od tego, że narodziny dziecka to nie jest koniec życia. Pojawia się nowy człowiek, a Ty karmisz go piersią, spędzasz z nin cały swój czas. Po jakimś czasie radzisz sobie lepiej - przewijanie trwa już krócej, a laktacja się stabilizuje. Życie ma nowy, bardziej stały niż w pierwszych dniach rytm, często nawet dziecko zasypia zawsze o tej samej porze i upomiba się o pierś w podobnych godzinach. I wtedy wolność ma większe prawo bytu. Musimy zrozumieć, że wolno nam poruszać się w przestrzeni publicznej razem z dziećmi. Jasne, że czasem trzeba wyjść też bez malucha, ale jeśli się nie chce, to z nie ma konieczności, by sięgać po butelkę i odciągać mleko. Wszystko da się przeskoczyć. I tak, ja czasem też padam na nos i się wściekam i chcę zwyczajnie odpocząć od codzienności, ale jakoś karmienie mi w tym nie przeszkadza.
Może w tym wszystkim chodzi o to, że mamy wobec siebie zbyt wygórowane oczekiwania. Myślimy, że narodziny malucha niczego nie zmienią i dalej będziemy miały czas dla pracy, domy, hobby i oczywiście dziecka. A bywa różnie... Musimy zaakceptować nowe siebie i nowe życie i wtedy uda się też odnaleźć równowagę. A przede wszystkim pamiętajmy o tym, że bycie mamą karmiącą to żaden wyrok - bo możemy być mamami także poza domem i czuć się swobodnie karmiąc w plenerze, spacerując między karmieniami lub będąc na randce z mężem, gdy dziecko po wieczornym karmieniu już śpi. To nie karmienie piersią nas ogranicza i zamyka w domu, nie! Robimy to my same, bo czujemy jak uciskają nas społeczne zakazy i powinności.

Zasada "5W"

środa, 1 lipca 2015


Lubię zasady i reguły. Łatwiej się z nimi żyje, prościej jest wiele rzeczy zrozumieć. Często w rzeczach pozornie banalnych dopatruję się reguł - tak mam i lubię sobie to poukładać. I w karmieniu piersią dopatrzyłam się kilku zasad - prostych i oczywistych, ale tak to w życiu jest, że właśnie o sprawach prostych i oczywistych zapominamy rozmawiać.
Jak długo ja walczyłam o karmienie - o tym pisałam już milion razy. I zauważyłam, że każda konsultacja, każdy artukuł i każda wspierająca rozmowa nasuwały mi te same wnioski: do sukcesu potrzebuję jedynie tych "3W" - w odpowiedniej kolejności.
1) WIEDZA
Jak zwykle - wiedza to podstawa. Ważne, żeby wiedzieć, jak karmienie piersią działa, bo to może uchronić nas przed wątpliwościami.
2) WIARA
Najważniejsza rzecz pod słońcem, jeśli chce się karmić piersią. To wiara w siebie i we własne możliwości, w to, że Twoje ciało ma rację, że postępujesz, jak trzeba. Wiara w to, że Ci się uda i że każdy problem minie.
3) WPRAWA
Praktyka czyni mistrza, a karmienie piersią to umiejętność, której musisz się nauczyć. Wprawienie się w czymś zupełnie nowym zajmie trochę czasu.
4) WSPARCIE
Karmienie piersią to sport zespołowy - nie osiągniesz tu sukcesu w pojedynkę. Kiedy wspiera Cię mąż/ partner, mama, czy przyjaciółka, od razu łatwiej jest Ci uwierzyć, że wszystko będzie ok.
5) WYTRWAŁOŚĆ
Nie wszystko udaje się od razu, czasem musisz dać sobie trochę czasu. Jeżeli przetrwasz najtrudniejsze chwile zwątpienia, później będzie już tylko lepiej.
Żadne z tych 5W nic nie kosztuje ;) Wystarczy więc trochę czasu, wiary i kogoś bliskiego, a wszystko pięknie się uda. I to dotyczy nie tylko karmienia!

Mleczna maseczka

wtorek, 23 czerwca 2015


Zadziwiające jest to, że karmienie piersią to dalej underground, ale za to wyższy sfery lubią wypić mleko zamiast energetyka albo... zrobić sobie z niego maseczkę.
Brzmi jak sen szaleńca? Cóż, to prawda.
Salon kosmetyczny Mud Facial Bar w Chicago wprowadził do oferty nową maseczkę o wdzięcznej nazwie "Breathe" (oddech), której bazą jest mleko. Za dopłatą 10$ możecie sobie sprawić oryginalną maseczkę z mleka kobiecego.
News o maseczce obiegł internet i fashionistki rzuciły się na mleko matki jak na darmowe Laboutiny z nowej kolekcji. W sensi rzuciły się masowo, jakby od recenzji maseczki zależało ich życie. I tak na modowo-lifestyleowych stronach pojawiły się dziesiątki opinii na temat maseczki.
Recenzja redaktori Marie Claire zaczyna się tak:
"Zrobiłam sobie maseczkę z kobiecego mleka.
Czytając to, pewnie wyobrażacie sobie mnie leżącą na stole, oblewaną mlekiem prosto z piersi kobiety, która jednocześnie na biodrze kołysze dziecko. Mogę wam powiedzieć, że to tylko częściowo jest prawdą.
Kiedy usłyszałam o maseczce z mleka kobiecego Mud Facial Bar z Chicago, poczułam jednocześnie obrzydzenie i zaciekawienie. Przede wszystkim nasuwało mi się pytanie: po co kłaść *to* na twarz?"
Specjalnie zaznaczyłam *to* jak w oryginale, żebyście sobie spojrzeli. Dla pani redaktor najwyraźniej mleko to dziwactwo. A tak w ogóle to myślę, że ten naród ma dziwne wyobrażenie tego, jak pozyskuje się mleko, skoro ktokolwiek może wpaść na pomysł, że maseczka z mleka = spryskiwanie twarzy świeżym mlekiem prosto z piersi jakiejś obcej kobiety. Bo kiedy robimy sobie np. maskę z mleka koziego, to kładziemy się pod kozą i doimy ją prosto swoją twarz i wtedy jest SPA jakich mało, co nie?
Więc to nie tak. Właścicielka odkupuje mleko od miejscowych honorowych dawczyń, które od dawna związane są z bankiem mleka. Ich pokarm poddawany jest wielu badaniom i jest w pełni bezpieczny. Po prostu zamiast do banku, część mleka ląduje w salonie kosmetycznym.
Przed nałożeniem maseczki, skóra jest dokładnie oczyszczana. Potem mleko miesza się z białą glinką i nakłada się na twarz. Podobno taka kombinacja jest dobra dla każdego rodzaju skóry, wygładza ją, nawilża i odmładza. Co więcej, udowodniono już, że kwas lauronowy zawarty w mleku kobiecym może łagodzoć zmiany skórne takie jak trądzik młodzieńczy.
Mleko matki ma także właściwości przeciwbakteryjne i łagodzące i działa świetnie na zadrapania, drobne rany, wysypki i inne podrażnienia. Wystarczy najpierw oczyścić skórę zwykłą wodą, a potem na podrażnione miejsce nałożyć mleko i zostawić do wyschnięcia.
Mleko może być także używane jako tonik - do oczyszczania i nawilżania. Pokarm kobiecy działa jak naturalny emolient, więc sprawia, że skóra jest gładka i nawilżona. Jeśli stosujemy mleko jako tonik, nakładamy niewielką jego ilość wacikiem na suchą i oczyszczoną skórę. Nie zmywamy, a delikatnie osuszamy skórę ręcznikiem.
A co z maseczką?
Możecie same zafundować sobie taką w domu za kilka złotych. Zadziała jeśli użyjecie samego mleka (nałożone na 10 minut i zmyte) lub wymieszane z glinką. Jeśli jednak kupujecie glinkę, lepiej skonsultujcie się z kosmetyczką lub sprzedawczynią w drogerii, bo nie każda nada się do stosowania z mlekiem.
Będziecie eksperymentować? Ja spróbuję!
Zdjęcia: marieclaire.com, instagram @mudfacialbar