W dyskusji o słuszności karmienia piersią w przestrzeni publicznej jest argument, który ciągle powraca. Mam wrażenie, że ten argument jest jak bumerang i na powrocie porządnie strzela autorowi w pysk, oby tak było. Bo to argument taki, że wstyd. Samozwańczy internetowi znawcy przyrody często podnoszą argument o... wydzielinach. O tych wydzielinach, których nikt nie chce w miejscu publicznym oglądać, bo to nie przystoi, a mleko to to samo co siki, ślina, flegma, wymioty, kupa, sperma nawet. Nie wiem jakie wyższe szkoły nauk przyrodniczych kończyli wyznawcy tej teorii, ale obawiam się, że bardzo, bardzo się mylą.
Mleko z moczem łączy... nic. Poza jedynie ciekłym stanem skupienia.
Mocz to płyn wytwarzany w nerkach i wydalany z organizmu, zawierający bezużyteczne lub szkodliwe dla organizmu produkty przemiany materii.
Podkreślam: BEZUŻYTECZNE LUB SZKODLIWE. A jednak wśrod wszystkich wydzielin to właśnie mocz jest uważany za najbliższy mleku matki. Niewiarygodne. Nie znam się na chemii, ale podejrzewam, że poza wodą w składzie, mleko i mocz niewiele łączy.
Wszystko to tak strasznie nas obrzydza, bo przecież inne wydzieliny nie są tolerowane, klatki schodowe nie są oplute od góry do dołu, przystanki autobusowe nie są obrzygane wszystkimi kolorami tęczy, psy nie zostawiają kup na placach zabaw, a podchmieleni panowie nie obsikują sobie butów na oczach naszych dzieci. Widujemy to codziennie i to omijamy, ale burzymy się na widok mamy karmiącej piersią? Coś tu nie gra. Anonimowe osoby z internetu na wszystko mają gotową odpowiedź: nikt nie sika ani nie bzyka się na ławce w parku. "Intymność" karmienia piersią niepotrzebnie kojarzona jest wyłącznie z intymnością pojmowaną w sensie erotycznym. Ale skoro czołowym argumentem internautów jest mocz, to przyjrzyjmy się kilku faktom:
Mocz - śmierdzi
Mleko - bardzo delikatny, słodki zapach
Mocz - zostaje na chodniku w formie kałuży lub rozległej plamy
Mleko - nie zanieczyszcza otoczenia
Mocz - jest wydalany z organizmu wraz ze zbędnymi substancjami
Mleko - jest produkowane na potrzeby dziecka
Co w tym jest podobnego? Czemu ten pokarm jak żaden inny tak nas obrzydza? No a skoro mleko jest tak obleśne, to czemu w butelce nie jest straszne? I czemu mleko od krowy nie jest obleśne?
Ja tego nie rozumiem. I nie wiem o co tu chodzi. Jestem w stanie zrozumieć, że kogoś krępuje karmienie piersią, bo przez popkulturę piersi traktuje seksualnie i go to krępuje. Ale takie argumenty są po prostu głupie.
Jakie najgorsze komentarze dotyczące karmienia zdarzyło Wam się usłyszeć?
Mleko z moczem łączy... nic. Poza jedynie ciekłym stanem skupienia.
Mocz to płyn wytwarzany w nerkach i wydalany z organizmu, zawierający bezużyteczne lub szkodliwe dla organizmu produkty przemiany materii.
Podkreślam: BEZUŻYTECZNE LUB SZKODLIWE. A jednak wśrod wszystkich wydzielin to właśnie mocz jest uważany za najbliższy mleku matki. Niewiarygodne. Nie znam się na chemii, ale podejrzewam, że poza wodą w składzie, mleko i mocz niewiele łączy.
Wszystko to tak strasznie nas obrzydza, bo przecież inne wydzieliny nie są tolerowane, klatki schodowe nie są oplute od góry do dołu, przystanki autobusowe nie są obrzygane wszystkimi kolorami tęczy, psy nie zostawiają kup na placach zabaw, a podchmieleni panowie nie obsikują sobie butów na oczach naszych dzieci. Widujemy to codziennie i to omijamy, ale burzymy się na widok mamy karmiącej piersią? Coś tu nie gra. Anonimowe osoby z internetu na wszystko mają gotową odpowiedź: nikt nie sika ani nie bzyka się na ławce w parku. "Intymność" karmienia piersią niepotrzebnie kojarzona jest wyłącznie z intymnością pojmowaną w sensie erotycznym. Ale skoro czołowym argumentem internautów jest mocz, to przyjrzyjmy się kilku faktom:
Mocz - śmierdzi
Mleko - bardzo delikatny, słodki zapach
Mocz - zostaje na chodniku w formie kałuży lub rozległej plamy
Mleko - nie zanieczyszcza otoczenia
Mocz - jest wydalany z organizmu wraz ze zbędnymi substancjami
Mleko - jest produkowane na potrzeby dziecka
Co w tym jest podobnego? Czemu ten pokarm jak żaden inny tak nas obrzydza? No a skoro mleko jest tak obleśne, to czemu w butelce nie jest straszne? I czemu mleko od krowy nie jest obleśne?
Ja tego nie rozumiem. I nie wiem o co tu chodzi. Jestem w stanie zrozumieć, że kogoś krępuje karmienie piersią, bo przez popkulturę piersi traktuje seksualnie i go to krępuje. Ale takie argumenty są po prostu głupie.
Jakie najgorsze komentarze dotyczące karmienia zdarzyło Wam się usłyszeć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz