Pełną Piersią

Pełną Piersią

Mleczna maseczka

wtorek, 23 czerwca 2015


Zadziwiające jest to, że karmienie piersią to dalej underground, ale za to wyższy sfery lubią wypić mleko zamiast energetyka albo... zrobić sobie z niego maseczkę.
Brzmi jak sen szaleńca? Cóż, to prawda.
Salon kosmetyczny Mud Facial Bar w Chicago wprowadził do oferty nową maseczkę o wdzięcznej nazwie "Breathe" (oddech), której bazą jest mleko. Za dopłatą 10$ możecie sobie sprawić oryginalną maseczkę z mleka kobiecego.
News o maseczce obiegł internet i fashionistki rzuciły się na mleko matki jak na darmowe Laboutiny z nowej kolekcji. W sensi rzuciły się masowo, jakby od recenzji maseczki zależało ich życie. I tak na modowo-lifestyleowych stronach pojawiły się dziesiątki opinii na temat maseczki.
Recenzja redaktori Marie Claire zaczyna się tak:
"Zrobiłam sobie maseczkę z kobiecego mleka.
Czytając to, pewnie wyobrażacie sobie mnie leżącą na stole, oblewaną mlekiem prosto z piersi kobiety, która jednocześnie na biodrze kołysze dziecko. Mogę wam powiedzieć, że to tylko częściowo jest prawdą.
Kiedy usłyszałam o maseczce z mleka kobiecego Mud Facial Bar z Chicago, poczułam jednocześnie obrzydzenie i zaciekawienie. Przede wszystkim nasuwało mi się pytanie: po co kłaść *to* na twarz?"
Specjalnie zaznaczyłam *to* jak w oryginale, żebyście sobie spojrzeli. Dla pani redaktor najwyraźniej mleko to dziwactwo. A tak w ogóle to myślę, że ten naród ma dziwne wyobrażenie tego, jak pozyskuje się mleko, skoro ktokolwiek może wpaść na pomysł, że maseczka z mleka = spryskiwanie twarzy świeżym mlekiem prosto z piersi jakiejś obcej kobiety. Bo kiedy robimy sobie np. maskę z mleka koziego, to kładziemy się pod kozą i doimy ją prosto swoją twarz i wtedy jest SPA jakich mało, co nie?
Więc to nie tak. Właścicielka odkupuje mleko od miejscowych honorowych dawczyń, które od dawna związane są z bankiem mleka. Ich pokarm poddawany jest wielu badaniom i jest w pełni bezpieczny. Po prostu zamiast do banku, część mleka ląduje w salonie kosmetycznym.
Przed nałożeniem maseczki, skóra jest dokładnie oczyszczana. Potem mleko miesza się z białą glinką i nakłada się na twarz. Podobno taka kombinacja jest dobra dla każdego rodzaju skóry, wygładza ją, nawilża i odmładza. Co więcej, udowodniono już, że kwas lauronowy zawarty w mleku kobiecym może łagodzoć zmiany skórne takie jak trądzik młodzieńczy.
Mleko matki ma także właściwości przeciwbakteryjne i łagodzące i działa świetnie na zadrapania, drobne rany, wysypki i inne podrażnienia. Wystarczy najpierw oczyścić skórę zwykłą wodą, a potem na podrażnione miejsce nałożyć mleko i zostawić do wyschnięcia.
Mleko może być także używane jako tonik - do oczyszczania i nawilżania. Pokarm kobiecy działa jak naturalny emolient, więc sprawia, że skóra jest gładka i nawilżona. Jeśli stosujemy mleko jako tonik, nakładamy niewielką jego ilość wacikiem na suchą i oczyszczoną skórę. Nie zmywamy, a delikatnie osuszamy skórę ręcznikiem.
A co z maseczką?
Możecie same zafundować sobie taką w domu za kilka złotych. Zadziała jeśli użyjecie samego mleka (nałożone na 10 minut i zmyte) lub wymieszane z glinką. Jeśli jednak kupujecie glinkę, lepiej skonsultujcie się z kosmetyczką lub sprzedawczynią w drogerii, bo nie każda nada się do stosowania z mlekiem.
Będziecie eksperymentować? Ja spróbuję!
Zdjęcia: marieclaire.com, instagram @mudfacialbar

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz