Trwało to kilka
tygodni zanim wszystko się unormowało. Nadmiar mleka zaczęłam 'wyciskać'
ręcznie, (jak poleciły mi rewelacyjne mamy z zaprzyjaźnionej grupy na
Facebooku) i mrozić.
Na początku
przystawianie małego do piersi nie było dla mnie łatwizną, bo nie wiedziałam
jak się wygodnie ułożyć i jak trzymać Tymeczka. Karmienie trwało też znacznie
dłużej niż teraz, gdy Maluch ma już prawie 4 miesiące i wystarczy kilka minut,
żeby się najadł.Mamy w sypialni wygodne krzesło z poduszką pod moje plecy i z
drugą poduchą, na której opieram swoją rękę i Maluszka. Ta poducha, oparta o
odpowiedni podłokietnik, przydaje mi się również jako oznaczenie, z której
piersi mam karmić dziecko po kolejnym przebudzeniu, bo monotonia karmienia i
zmęczenie powodują, że nieraz można się już w tym pogubić.Dzisiaj jestem
przeszczęśliwa, że mój syn jest na piersi. Jest pulchniutkim i zdrowym bobasem,
który po porannym karmieniu, uśmiecha się do mnie najpiękniejszym uśmiechem
świata, trzymając jeszcze sutek między wargami. Ten widok wynagradza wszystko...
A pomijając aspekt zdrowotny płynący z karmienia piersią i dla synka i dla
mnie, to karmienie jest wielką wygodą i przyjemnością. Mam nadzieję karmić
Tymka jak najdłużej.
Z całego
serca trzymam kciuki za Ciebie, droga mamo-debiutantko. Zaufaj intuicji i bądź
spokojna. Wszystko będzie dobrze, a morze miłości i mleka z pewnością wnet
popłynie... :)"
- Alicja Janosz
- Alicja Janosz