Pełną Piersią

Pełną Piersią

Mam za mało mleka

środa, 11 marca 2015

Był taki czas w mojej laktacji, kiedy nagminnie sugerowano mi, że mojego mleka jest za mało. Na początku burzyłam się i wykłócałam, ale z czasem sama też w to uwierzyłam.
Młodej matce, zwłaszcza debiutantce, łatwo jest zburzyć cały świat i odebrać wiarę w siebie. A po wszystkich za-mało-mlecznych przygodach doceniłam wartość wiary w swoje możliwości i zaufania.
Jesteśmy nauczeni, że wszystko da się ocenić i zmierzyć, każdego tą samą miarką, a i każdy powinien mieścić się w określonych ramach i trzymać się standardów. Biologia nie podporządkowuje się matematyce współczesnego świata - zwłaszcza jeśli chodzi o dzieci. Dzieci nie rozumieją rytmu dobowego, harmonogramu karmień, stoperów ani miarek.
Kiedyś narzucono kobietom schemat karmienia piersią, który walczył z rzeczywistością, ale jakimś cudem się przyjął. Skutki widać nadal. Dzisiaj nie układamy już schematów, ale istnieją wytyczne, do których niektóre mamy podchodzą aż zbyt serio. Sugestia karmienia co 3 h, czy przez 15 minut na pierś to nie nakaz i nie trzeba się jej bezwzględnie trzymać. Choć na początku dziecko powinno karmić się rzeczywiście nie rzadziej niż co 3 godziny, to większość maluchów domaga się karmień częściej. Ograniczanie częstotliwości i czasu karmień często prowadzi do zmniejszenia produkcji pokarmu.
Produkcję mogą ograniczyć:
- podawanie smoczków
- dokarmianie i dopajanie
- wspomniane powyżej ograniczanie karmień
- zła technika karmienia
- stosowanie niektórych leków, ziół, środków antykoncepcyjnych (np. antyhistaminowe, pseudoefedryna, leki na odchudzanie, antykoncepcja hormonalna, szałwia, mięta)
- problemy zdrowotne (anemia, problemy hormonalne)
Należy pamiętać o tym, że dobrze ssące niemowlę karmione zgodnie ze swoimi potrzebami (w pierwszym półroczy życia na żądanie) jest w stanie ustalić produkcję takiej ilości pokarmu, jaka jest mu potrzebna. Mamom często wydaje się, że mają za mało pokarmu, jednak to tylko wrażenie pozorne. W pierwszych dniach po porodzie piersi wydzielają niewielkie ilości siary, a ssanie dziecka przesyła informację o zapotrzebowaniu malucha. Po kilku dniach (zazwyczaj 3-5) pojawia się "nawał pokarmu" - jest go wtedy więcej i zmienia się jego barwa i skład. U niektórych mam przejawia się to delikatnym uczuciem pełniejszych piersi, u innych piersi będą wręcz przepełnione. W pierwszych tygodniach laktacji piersi będą odczuwalnie "bardziej pełne" - cięższe, czasem lekko napięte - przed karmieniem, a "bardziej puste"- czyli miękkie - po karmieniu, jednak laktacja stabilizuje się po ok. 4 - 6 tygodniach i piersi, dostosowawszy się do nowego stanu, nie napełniają się już tak wyraźnie jak przedtem. Stabilizacja laktacji jest  normalna i nie musisz obawiać się, że ilość mleka się zmniejszyła.
Czasem dziecko domaga się piersi częściej niż zwykle i spędza przy niej więcej czasu. W okolicach 3. i 6. tygodnia oraz 6. i 9. miesiąca pojawiają się skoki rozwojowe, kiedy zapotrzebowanie energetyczne dziecka zwiększa się i maluch długo przebywa przy piersi, by pobudzić produkcję pokarmu. Takie zachowanie świadczy o kryzysie laktacyjnym i jest tymczasowe, nie wymaga interwencji. Czasem dziecko częściej chce być przy piersi w porze popołudniowej lub wieczornej, a przy karmieniu bywa marudne i szybko się denerwuje. Nie musisz od razu zamartwiać się, że maluch ma kolki, albo Ty nie masz mleka. Nic z tych rzeczy, to zwykłe marudzenie (czasami nazywane "popołudniowym porykiwaniem niemowląt") spowodowane tym, że w godzinach popołudniowo-wieczornych pokarmu jest trochę mniej niż rano i w nocy.  Takie ciągłe przebywanie przy piersi nazywane jest "epizodami karmienia ciągłego" i też mija z czasem.
Rzeczywisty niedobór pokarmu
Zdarzają się sytuacje, kiedy pokarmu jest za mało. Co prawda 95 - 99% kobiet ma fizjologiczną podstawę do tego, by wyprodukować wystarczająco dużo pokarmu, by wykarmić swoje dzieci, jednak (jak pisałam powyżej) istnieją czynniki ograniczające produkcję pokarmu. Najczęściej pokarmu jest za mało w wyniku braku stymulacji piersi - dziecko jest za płytko przystawione i ssie samą brodawkę, a nie otoczkę, tym samym NIE pobudza piersi do wytwarzania pokarmu i poziom laktacji stopniowo się obniża. Niedobór pokarmu możemy podejrzewać wtedy, gdy dziecko słabo przybiera na wadze, nie moczy pieluch i nie robi kupek. Zazwyczaj w takiej sytuacji wystarczy skorygować błędy w technice karmienia i często przystawiać dziecko do piersi (8 - 12 razy dziennie), karmić z obu piersi przy każdym karmieniu, pomaga też częstsze karmienie w nocy. Można wspomóc się ziółkami na laktację albo preparatem na bazie słodu jęczmiennego. Przy prawidłowej stymulacji piersi, produkcja pokarmu powinna zacząć się rozkręcać w ciągu kilku dni, a jeśli nie widzisz żadnych zmian, możesz dodatkowo zaraz po karmieniu stymulować piersi odciąganiem ręcznym lub laktatorem. Nie musisz odciągnąć pokarmu, nie martw się jeśli zbierzesz kilka kropel lub kilka ml, stymulacja służy zwiększeniu produkcji, a nie zebraniu pokarmu "na zapas". Najlepsze efekty przynosi odciąganie pełne czyli takie, które pozyskuje tyle pokarmu,ile się da. Trwa pół godziny, odciąga się pokarm naprzemiennie z obu piersi w systemie 7-7-5-5-3-3 (7 minut na jedną pierś, 7 na drugą itd.), jeśli chcemy pobudzić produkcję pokarmu, to najlepiej powtarzać zabieg 6 - 8 razy dziennie. Kiedy nie masz siły na długie odciąganie, postaraj się stymulować każdą z piersi chociaż przez 5 minut. Jeśli po karmieniu odciągasz z piersi dużo mleka, to znaczy, że odciąganie tak naprawdę nie jest Ci potrzebne. Zamiast zbierać pokarm laktatorem, zastosuj delikatny masaż (głaszcz pierś otwartą dłonią w kierunku od klatki piersiowej do granicy otoczki) albo kompresję (delikatny ucisk piersi u jej podstawy - blisko klatki piersiowej; kciuk znajduje się u góry piersi, pozostałe palce na dole, rytmicznie, ale bardzo ostrożnie uciskaj pierś, kiedy dziecko ją "skubie", ale widocznie nie pobiera pokarmu - nie słychać przełykania ani przerw w rytmie ssania), to pomoże dziecku wypić mleko, które jeszcze jest w piersiach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz