Sklepowe półki uginają się pod masą laktacyjnych gadżetów. Są śliczne, krzyczą "weź mnie do domu", opatrzone są napisami "niezastąpione", "przynoszą ulgę". Wabią i kuszą, a do tego do zakupu zachęca Cię poradnik z logo producenta, w którym masz opracowaną wyprawkę do szpitala.Prawda jest taka: jesteś w ciąży? Jesteś łatwym celem.
Marketingowcy dwoją się i troją, by udowodnić Ci, że nie obejdziesz się bez wszystkich laktacyjnych gadżetów. Bo potrzebujesz tego, tego i jeszcze tamtego. A Ty nie wiesz, czy to Ci się przyda, czy nie. A wiesz, kiedy się tego dowiesz? Po porodzie. Bo wszystko wychodzi w praniu.
Nie jestem anty-gadżety. W zasadzie jestem Panią Lakta-Gadżet, bo nie dość, że wypróbowałam co się dało na sobie (częściowo bo było to użyteczne, a częściowo bo kocham gadżety), to jeszcze znam to wszystko od podszewki. W ciągu zaledwie kilku miesięcy pracy z mamami a potem w firmie zajmującej się lakto-gadżetami, ogarnęłam to wszystko i może jakoś Wam pomogę. Nie wszystko Wam się przyda i nie wszystkiego potrzebujecie, musicie racjonalnie spojrzeć na listę zakupów.
W ciągu najbliższych tygodni przeprowadzę Was przez kilka kategorii gadżetów laktacyjnych i najpopularniejsze marki. O czym wspomnę?
1) Laktatory - ręczne, elektryczne, pojedyncze i podwójne, szpitalne i osobiste - czy to naprawdę jest potrzebne? Jakie akcesoria potrzebne są do laktatora?
2) Maści na brodawki - do zmywania i bez zmywania, bezsmakowe i dosładzane, tanie i drogie - co jest najlepsze?
3) Wkładki laktacyjne - jednorazowe, czy wielorazowe, tekstylne, czy silikonowe? Jakich i kiedy używać?
4) Kapturki, znane też jako osłonki lub nakładki na brodawki. Po co nam one?
5) Butelki - po co mi butelki, kiedy karmię piersią?
Potrzebujecie dodatkowych kategorii? Propozycje zostawiajcie w komentarzach pod tym postem.
Na pytania odpowiadam na:
fb.com/groups/pelnapiersia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz