Pełną Piersią

Pełną Piersią

Mleczna maseczka

wtorek, 23 czerwca 2015


Zadziwiające jest to, że karmienie piersią to dalej underground, ale za to wyższy sfery lubią wypić mleko zamiast energetyka albo... zrobić sobie z niego maseczkę.
Brzmi jak sen szaleńca? Cóż, to prawda.
Salon kosmetyczny Mud Facial Bar w Chicago wprowadził do oferty nową maseczkę o wdzięcznej nazwie "Breathe" (oddech), której bazą jest mleko. Za dopłatą 10$ możecie sobie sprawić oryginalną maseczkę z mleka kobiecego.
News o maseczce obiegł internet i fashionistki rzuciły się na mleko matki jak na darmowe Laboutiny z nowej kolekcji. W sensi rzuciły się masowo, jakby od recenzji maseczki zależało ich życie. I tak na modowo-lifestyleowych stronach pojawiły się dziesiątki opinii na temat maseczki.
Recenzja redaktori Marie Claire zaczyna się tak:
"Zrobiłam sobie maseczkę z kobiecego mleka.
Czytając to, pewnie wyobrażacie sobie mnie leżącą na stole, oblewaną mlekiem prosto z piersi kobiety, która jednocześnie na biodrze kołysze dziecko. Mogę wam powiedzieć, że to tylko częściowo jest prawdą.
Kiedy usłyszałam o maseczce z mleka kobiecego Mud Facial Bar z Chicago, poczułam jednocześnie obrzydzenie i zaciekawienie. Przede wszystkim nasuwało mi się pytanie: po co kłaść *to* na twarz?"
Specjalnie zaznaczyłam *to* jak w oryginale, żebyście sobie spojrzeli. Dla pani redaktor najwyraźniej mleko to dziwactwo. A tak w ogóle to myślę, że ten naród ma dziwne wyobrażenie tego, jak pozyskuje się mleko, skoro ktokolwiek może wpaść na pomysł, że maseczka z mleka = spryskiwanie twarzy świeżym mlekiem prosto z piersi jakiejś obcej kobiety. Bo kiedy robimy sobie np. maskę z mleka koziego, to kładziemy się pod kozą i doimy ją prosto swoją twarz i wtedy jest SPA jakich mało, co nie?
Więc to nie tak. Właścicielka odkupuje mleko od miejscowych honorowych dawczyń, które od dawna związane są z bankiem mleka. Ich pokarm poddawany jest wielu badaniom i jest w pełni bezpieczny. Po prostu zamiast do banku, część mleka ląduje w salonie kosmetycznym.
Przed nałożeniem maseczki, skóra jest dokładnie oczyszczana. Potem mleko miesza się z białą glinką i nakłada się na twarz. Podobno taka kombinacja jest dobra dla każdego rodzaju skóry, wygładza ją, nawilża i odmładza. Co więcej, udowodniono już, że kwas lauronowy zawarty w mleku kobiecym może łagodzoć zmiany skórne takie jak trądzik młodzieńczy.
Mleko matki ma także właściwości przeciwbakteryjne i łagodzące i działa świetnie na zadrapania, drobne rany, wysypki i inne podrażnienia. Wystarczy najpierw oczyścić skórę zwykłą wodą, a potem na podrażnione miejsce nałożyć mleko i zostawić do wyschnięcia.
Mleko może być także używane jako tonik - do oczyszczania i nawilżania. Pokarm kobiecy działa jak naturalny emolient, więc sprawia, że skóra jest gładka i nawilżona. Jeśli stosujemy mleko jako tonik, nakładamy niewielką jego ilość wacikiem na suchą i oczyszczoną skórę. Nie zmywamy, a delikatnie osuszamy skórę ręcznikiem.
A co z maseczką?
Możecie same zafundować sobie taką w domu za kilka złotych. Zadziała jeśli użyjecie samego mleka (nałożone na 10 minut i zmyte) lub wymieszane z glinką. Jeśli jednak kupujecie glinkę, lepiej skonsultujcie się z kosmetyczką lub sprzedawczynią w drogerii, bo nie każda nada się do stosowania z mlekiem.
Będziecie eksperymentować? Ja spróbuję!
Zdjęcia: marieclaire.com, instagram @mudfacialbar

Karmiące boginie

piątek, 19 czerwca 2015

Karmienie piersią w przestrzeni publicznej to nadal temat kontrowersyjny, często pojawiają się komentarze, że to jest po prostu nieestetyczne. Macierzyństwo, a w szczególności bycie matką karmicielką, kojarzy nam się z zaniedbaniem i odosobnieniem, bo przecież matka powinna "siedzieć w domu" z dziećmi. Ale kobiety obalają mity i walczą ze stereotypami!
Fotografka Ivette Ivens postanowiła pokazać karmienie piersią z zupełnie innego punktu widzenia. Wykonała całą serię pięknych, magicznych, plenerowych zdjęć przedstawiających karmiące mamy. I te zdjęcia na 100% obalają mit, że karmienie piersią może być nieestetyczne.
Kobiety na zdjęciach to zwykłe mamy, tak samo zagubione w codzienności jak my, a jednak są piękne niczym prawdziwe boginie. Piękno to nie rozmiar, kształt, czy kolor, to wszystko nie ma znaczenia, bo piękno jest w każdej z nas. Karmienie piersią też nie zawsze jest idealne, bywa i tak, że boli, sprawia problemy, zawodzi, każda historia jest inna, ale to właśnie jest kwintesencja nowej, matczynej kobiecości - to połączenie z naturą i tym, co nam podarowała.
"Moje własne doświadczenia zainspirowały mnie do tego, by szerzyć wieści, zachęcać inne matki, a także kobiety, które nie mają dzieci, by karmienie piersią było postrzegane tak, jak powinno. Przekaz jest prosty: zawsze i wszędzie." - mówi fotografka w wywiadzie dla Mashable. "Moje zdjęcia mogą wydawać się mało realistyczne, ale nie chodziło mi o pokazanie tej "surowej" strony. Moim celem było ukazanie tego, jak matki czują się, gdy karmią swoje dzieci".
Według Ivette karmienie piersią daje kobiecie uczucie piękna, czystości, boskości. 132-stronicowy album z fotografiami Ivette jest dostępny przedpremierowo na jej stronie. Koszt to 50$ + dodatkowe 15$ za wysyłkę do Polski. Może warto? Premiera "Breastfeeding Goddesses" już w listopadzie, a ja nie mogę się doczekać. Jak wygram w totolotka, to będzie pierwsza rzecz na mojej liście zakupów ;)
Źródło: 
ivetteivens.com
mashable.com
facebook.com/IvetteIvensPhotography
Galeria:

Dlaczego kocham karmienie piersią

czwartek, 18 czerwca 2015


Kiedy byłam w ciąży, temat karmienia jakoś w ogóle nie zaprzątał mojej głowy. Dopiero na urodzinowej imprezie męża, gdy jego chrzestna powiedziała "Ale wiesz, karmienie piersią to koniecznie, i to najkrócej 6 miesięcy!", zdałan sobie sprawę z tego, że rzeczywiście karmienie to też jakaś decyzja.
U mnie ta decyzja podjęła się sama, chociaż zakładałam, że będę karmić głównie odciąganym pokarmem, bo chciałam wrócić do pracy, a i to tak te 6 miesięcy, bo to i tak bardzo długo, a zresztą wszyscy mówią, że tyle się karmi.
Jakoś godzinę po porodzie nakarmiłam synka po raz pierwszy i tak już zostało. Zaskoczyło, po prostu, i już wiedziałam, że tak chcę karmić.
Karmienie piersią urzekło mnie swoim ciepłem, prostotą (ale nie łatwością!), wygodą. I chociaż mogę tłumaczyć, że karmię ze względu na takie i takie korzyści zdrowotne, to teraz już karmię dlatego, że... tak jest fajnie i wygodnie ;)
Moje top 5 powodów, by karmić to:
1. Mogę karmić i spać!
W nocy nawet nie odczuwam, czy wstawałam na karmienie. W ciągu minuty zasypiam, a maluch karmi się, ile trzeba.
2. Mogę się bezkarnie przytulać!
Korzystam póki mogę, a te chwile, które maluch spędza przy piersi to świetny pretekst do przytulania.
3. Mam świetny patent na usypianie!
Kiedyś próbowałam tych wszystkich sztuczek do usypiania malucha i nic nie działało. W końcu poddałam się karmieniu do snu. I to urarowało mi niejeden wieczór.
4. Mogę leniuchować!
Kiedy maluch potrzebuje karmienia, po prostu siadam i karmię, w tym czasie mogę się zrelaksować. No i nie muszę biegać po butelki, wodę, puszki i tak dalej
5. Oszczędzam!
Podejrzewam, że mój domowy budżet mocno by ucierpiał, gdybym nie karmiła piersią. Zresztą raz już zdarzyło mi się kupić mieszankę za ostatnie pieniądze, kiedy dokarmianie było "koniecznością". I bardzo żałuję, że to zrobiłam, bo to mleko było okropne. A teraz cieszę się, że kasa na butelki, smoczki, mieszanki i inne takie zostaje w moim portfelu.
Nie muszę zasłaniać się korzyściami zdrowotnymi, żeby cieszyć się z karmienia piersią. Tak, to dla mnie bardzo ważne, że dzięki temu moje dziecko i ja możemy być zdrowsi, ale liczą się dla mnie też te zwykłe, codzienne powody.

Co my mamy w tym mleku mamy?

sobota, 13 czerwca 2015


Kiedy widzę gdzieś w internecie komentarz typu "mleko matki to już przeżytek, teraz o wiele lepsze są mleka modyfikowane", mam ochotę wydłubać sobie oczy. Wiecie, są takie memy z okrzykami "I don't want to live on this planet anymore" - to właśnie to uczucie. Kiedy więc pani Edyta Malinowska - Pańczyk zgodziła się na naszej konferencji poprowadzić wykład przedstawiający porównanie składu mleka matki i mleka modyfikowanego, ogarnęła mnie wielka radość. Bo czułam, że ten wykład może niektórym otworzyć oczy. I ja sama wiele się nauczyłam, więc postaram się chociaż częścią tej wiedzy z wami podzielić.
Może nie każdy o tym wie, ale mleko modyfikowane (potocznie zwane mieszanką) to sztuczny, sproszkowany pokarm na bazie mleka krowiego, mimo tego, że jest efektem prac laboratoryjnych, nie oznacza to, że jest sterylne - pochodzi jednak z jakiejś linii produkcyjnej w jakiejś fabryce. Co więcej, mleko krowie różni się znacznie od kobiecego, dlatego musi być poddane całemu szeregowi modyfikacji, by wartość energetyczna i skład pokarmu chociaż odrobinę przypominały mleko kobiece. Pokarm kobiecy zaspokaja wszystkie potrzeby odżywcze dziecka w okresie wyłącznego karmienia piersią, a jego skład jest bardzo złożony, okropnie długi i ciągle się zmienia. Pokarm kobiecy jest żywą substancją i dostosowuje się do potrzeb dziecka, różni się w składzie w zależności od czasu jaki minął od porodu, pory dnia i nawet momentu karmienia. Wyróżnia się 3 rodzaje mleka: siarę (pierwszy pokarm pojawiający się w piersiach zazwyczaj w 3 trymestrze ciąży i w pierwszych dobach po porodzie), mleko przejściowe i mleko dojrzałe, które z kolei dzieli się na bardziej wodniste mleko I fazy (zaspokajające pragnienie) i bardziej tłuste mleko II fazy (zaspokajające głód).
Mleko ma też różny skład dla dziecka urodzonego przedwcześnie i dla dziecka urodzonego o czasie. Wartość energetyczna 100 ml pokarmu waha się od ok. 56 kcal do ok. 75 kcal. Większość składników w mleku kobiecym to stałe elementy, na które nie ma wpływu spożywany przez kobietę pokarm, mamom zaleca się jednak zdrową, zróżnicowaną dietę, który uchroni jej organizm przed niedoborem składników odżywczych i mineralnych. Składniki, których ilość nie jest zależna od diety kobiety to m.in. laktoza, białko, wapń, magnez, żelazo, potas, witaminy A, C, D. Składniki dietozależne to np.: tłuszcze, jod, witaminy B6 i B12. Fosfolipidy są głównym budulcem mózgu, dlatego NNKT (niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe) czy jak to piszą producenci LCPUFA (długołańcuchowe wielonienasycone kwasy tłuszczowe) czyli omega 3 i 6 są tak ważne w diecie malucha. Znacie skróty DHA, EPA, ALA (kwasy z grupy omega 3) albo LA, ARA (kwasy z grupu omega 6). Trąbią o nich w reklamach tabletek dla ciężarnych i mleka modyfikowanego. Kwasy omega mają zbawienny wpływ na rozwój mózgu i wzroku, dlatego sztuczne mieszanki faszeruje się laboratoryjnymi kwasami, najczęściej DHA. Organizm niemowlęcia nie ma metabolitów, które są potrzebne do rozkładu tych kwasów, ale za to dostarcza ich mleko mamy. I tu pojawia się pytanie - nawet jeśli te składniki występują w mleku modyfikowanym, to jaka jest ich przyswajalność? Problem mleka modyfikowanego polega nie tylko na tym, że brak w nim składników żywych (komórki macierzyste, enzymy, przeciwciała), ale też składniki martwe, czyli wszystkie dodatki w postaci kwasów tłuszczowych, bakterii Lactobacillus czy Bifidobacterium, immunoskładników (a w mleku modyfikowanym są to zwyczajne syntetyczne witaminy i minerały) są po prostu gorszej jakości. Zresztą to problem nie tylko mleka modyfikowanego, ale też wszystkich suplementów diety, którymi z pasją się faszerujemy, ale za żadne skarby świata nie tykamy owoców. A witaminy z suplementów to tylko uzyskane sztucznie substancje, które właściwościami odpowiadają naturalnym witaminom.
Jest jeszcze jedna kwestia: bakterie. Do niedawna uważano, że mleko mamy jest jałowe, ale teraz wiemy już, że jest bogate w bakterie i jest źródłem komensalnej i probiotycznej flory u niemowlęcia. W mleku kobiecym można znaleźć następujące bakterie: Lactobacillus, Lactoccocus, Leuconostoc, Bifidobacterium (znane nam jako "dobre" bakterie) oraz Streptococcus, Enterococcus i Staphylococcus (patogeny). Co ciekawe, te "złe" bakterie, mimo że są w mleku, nie stanowią zagrożenia dla malucha, bo są naturalnymi składnikami.
Co jeszcze? Mleko mamy ma grubo ponad 400 znanych nam składników, podczas gdy skład mleka modyfikowanego sięga ok. 50 pozycji. Różna jest też jakość i ilość poszczególnych składników.
Dla przykładu:
Laktoferyna (białko o właściwościach przeciwbakteryjnych) w mleku mamy występuje w ilości 2 g/l a w mieszance 0,1 g/l; oligosacharydów w mleku mamy jest 7 g/l, a w mieszance 0,1 g/l, kwasów tłuszczowych w mleku mamy jest 5,1 g/l a w mieszance 1,1 g/l, z kolei mleko mamy nie zawiera beta-laktoglobuliny (przyczyny alergii), której w mieszance jest 3,1 g/l, w mleku mamy znajdziemy 2,8 g/l soli mineralnych, a w mieszance jest ich aż 11,9 g/l (nadmiar soli mineralnych obciąża nerki) w mleku mamy stężenie białek kazeinowych to 4,5 g/l, a w mieszance 26,4 g/l. Przez taką ilość białek, kupka dzieci karmionych sztucznie ma bardziej twarożkową konsystencję, a nadmiar białek może odkładać się w jelitach.
Mleko modyfikowane jest pokarmem wystarczającym dla tych maluchów, które z różnych przyczyn nie mogą być karmione piersią, jednak nadal jest dalekie ideałowi jakim jest mleko kobiece. Poza tym to właśnie mleko mamy jest tak wygodne, że nie wymaga wyparzania, gotowania, podgrzewania i mieszania, a mamina pierś jest najmilszym "podajnikiem" pokarmu. Tylko mleko mamy zapewnia ochronę przed czynnikami chorobotwórczymi - pokrywa jelita warstwą ochronną, a nawet jedna "niewinna" butelka sztucznej mieszanki zaburza tę jelitową mikroflorę i wpływa na odporność. Pokarm kobiecy to prawdziwy cud natury, którego nie odtworzy żadne laboratorium.

Raport o karmieniu piersią 2015

poniedziałek, 1 czerwca 2015


Chociaż nie jestem umysłem ścisłym, to czasem lubię zajrzeć do jakiegoś raportu, poczytać o liczbach, średnich, punktach procentowych i innych statystykach. Poza tym wolę fakty i dowody, bo na głupotach powtarzanych przez tłumy zaszłam tak daleko, że prawie przestałam karmić. I jak pojawia się nowy raport o tym jak jest z innymi matkami, to zaglądam z ciekawości, żeby zobaczyć, czy takich jak ja jest więcej.
Właściwie chciałabym, nawet bardzo, napisać, że wyniki wprawiły mnie w osłupienie, że jestem w głebokim szoku, że tutaj taki ciemnogród. Ale chyba ogarnia mnie lekka liczbowa znieczulica, bo szoku nie odczułam wcale.
Raport o karmieniu piersią w roku 2015 powstał w ramach kampanii "Mleko Mamy Rządzi!" (więcej tutaj ) pod patronatem merytorycznym Centrum Nauki o Laktacji w oparciu o liczne badania ogólnopolskie i regionalne, statystyki GUS oraz o ankietę, która w ostatnich miesiącach dostępna była na portalu mamadu.pl (tak, jak też wypełniałam tę ankietę).
Wyniki są następujące:
- 91% kobiet w ciąży deklaruje chęć karmienia piersią
- większość kobiet (33%) chce karmić 1 rok, pozostałe: 22% - ponad rok, 17% - ponad 2 lata, 16% - pół roku, 7% - wcale, 5% - 3 miesiące
- aż 85% respondentek przygotowuje się do karmienia na własną rękę, np. szukając informacji w internecie
- dane GUS obrazują tylko jakiekolwiek karmienie piersią (nie uwzględnia podziału na wyłączne karmienie piersią i karmienie mieszane) i w roku 2014 wskazują, że: 98% matek inicjuje karmienie, w 6. tygodniu piersią karmi 46%, w okresie od 2. do 6. miesiąca - 42%, w 9. miesiącu 17%, a w 12. miesiącu - 11,9%
- 81,6% ankietowanych mam deklaruje, że w momencie wyjścia ze szpitala po porodzie karmiły wyłącznie piersią, 17,5% mam karmiło piersią i dokarmiało mieszanką, a 1,30% karmiło tylko mieszanką (chyba respondentki przekroczyły 100%?)
- najczęstsze powody przerwania karmienia piersią to: powrót do pracy (17,56%), brak wystarczającej ilości pokarmu (15,7%), zbyt długi czas karmienia (10,78%), świadoma decyzja mamy (10,18%), samoodstawienie dziecka (8,78%)
- według mam na przedłużenie okresu karmienia w największej mierze mogą wpłynąć: pomoc doradcy laktacyjnego lub położnej po wyjściu ze szpitala (18%), dostępność porady laktacyjnej (15%), większa wiedza o zaletach karmienia (13%), pomoc położnej w szpitalu (12%) i refundacja porady laktacyjnej (10%)
- wiedza położnych, pielęgniarek i lekarzy nie jest adekwatna do postawionych przed nimi zadań.
To tylko wybrane punkty raportu, zachęcam do pobrania całości ze strony. Wyniki hmm, są takie, jakich się spodziewałam. Warto przypomnieć, że w naszym kraju konsultant/ doradca laktacyjny nie jest zarejestrowanym zawodem, dostęp do fachowych porad laktacyjnych jest ograniczony, a i nie ma żadnej stuprocentowo pełnej i pewnej bazy specjalistów w zakresie laktacji. Doradcy i konsultanci laktacyjni powinni odnawiać swój certyfikat po okresie 5-7 lat, a tak nie zawsze się dzieje. Ciężko jest stworzć taką bazę, która to uwzględni, a i nikogo nie pominie. W całym kraji certyfikowanych specjalistów jest zaledwie około 400, przy tym na województwo pomorskie przypada ich  4,17%. W samym takim Gdańsku, który od kilku lat ma już swój własny program promocji karmienia piersią, sytuacja jest dosyć dobra: w kilku szpitalach pracują konsultantki IBCLC, dla mieszkanek Gdańska porady są bezpłatne, a sympatyczne panie pomagają także telefonicznie. A w naszej Gdyni?
... Podobno jest jedna Pani z aktualnym certyfikatem. Poradnia laktacyjna w szpitalu? A i owszem, dostępna dla tych, które rodziły w Redłowie, ale wzmianki o niej krążą niczym legendy tylko po jakichś forach.
Wracając do tematu - raport polecam bo może komuś otworzy oczy. A jedyne do czego mogę się przyczepić, to to, że w inicjatywach społecznych nie ma nas ;P
Lećcie na stronę mlekomamyrzadzi.pl !

Wielki skandal Kim Kardashian

To stara historia, ale jakoś tak dzisiaj mi się przypomniała i w zasadzie... nie rozumiem kto widzi w tym skandal.
Skandal #1
Kim Kardashian urodziła córeczkę North West w czerwcu 2013 roku. W okresie zaraz po porodzie rodzina akurat kręciła nowy sezon "Z kamerą u Kardashianów" (Keeping up with the Kardashians) i w jednym z odcinków w czasie spotkania z Khloe i Robem (rodzeństwo Kim), mleko przeciekło jej przez koszulkę. Dla matki karmiącej piersią to żadna nowina, więc Kim po prostu "zatkała" wyciek chusteczką higieniczną. Za to jej rodzeństwo było w szoku!
Internet oczywiści
- Twój cycek przecieka bez opamiętania! Jest jak jakaś fontanna! - rzuciła Khloe.
Brata Kim sytuacja chyba lekko przerosła. Z nerwowym chichotem stwierdził tylko, że to "dziwaczne", po czym wyszedł.
Skandal #2
Ale to nie jedyny "mleczny skandal" z udziałem Kim. W lutym 2013 roku w jednym z odcinków "Kourtney and Kim take Miami" Kim podkradała starszej siostrze odciągnięte mleko, żeby załagodzić skutki łuszczycy. Kim była bardzo zadowolona z efektów i postanowiła kontynuować tę domową terapię, a kiedy Kourtney się o tym dowiedziała, zaoferowała się, że poda jej na chore miejsce (niewielka plamka na nodze) pokarm prosto z piersi. I tak zrobiła. Internet zwariował.
"To obrzydliwe!"
"Co za obleśny pomysł!"
I tak dalej, i tak dalej.
Kim chwaliła sobie taką mlekoterapię, ale lekarze twierdzą, że Kim nie bardzo przemyślała to leczenie. Prawdopodobnie Kim podkradając mleko siostry myślała o siarze - pierwszym pokarmie, który piersi wytwarzają w 3. trymestrze ciąży i w pierwszych dniach po porodzie. Siara zawiera ogromną ilość przeciwciał. Istnieją teorie, że ten rodzaj pokarmu może wspierać proces leczenia ran i produkcji kolagenu, dzięki czemu ma wzmacniać skórę. Niestety według lekarzy specjalizujących się w terapii łuszczycy, nie ma żadnych dowodów naukowuch na to, że smarowanie skóry pokarmem kobiecym leczy tę chorobę, czy choćby łagodzi jej objawy.
Skandal #3
Kiedy Kim i Kanye West zdecydowali, że w podróż do Paryża wybiorą się bez (wówczas 3-miesięcznej) North (Kanye uznał, że taka podróż będzie dla niej zbyt niebezpieczna), Kim musiała przerwać karmienie piersią. Co prawda najpierw myślała o tym, by zabrać ze sobą laktator, odciągać pokarm i wysyłać swoją asystentkę wraz z pokarmem do domu do North (!!!) lub przesyłać go do małej kurierem. Kanye stwierdził jednak, że ten pomysł jest "niedorzeczny" i Kim, która bardzo chciała karmić jeszcze przynajmniej kolejne 2 miesiące, porzuciła karmienie na amen. Wtf Kanye, co ty sobie myślałeś? Ale jasne, media przyjęły wiadomość o tym, że to mąż decyduje o piersiach Kim o wiele lepiej, niż fakt, że Kim wypłynęło mleko. Bo jak już musisz mieć laktację, to miej ją w ukryciu.
Od kilku miesięcy krążą plotki, że Kim i Kanye mają się rozwieść i walczą o opiekę nad North, ale chyba jednak wszysyko u nich w porządku, bo we wczorajszym odcinku "Z kamerą u Kardashianów" Kim oświadczyła, że jest w drugiej ciąży. Ciekawe czy tym razem będzie karmić piersią?
Źródło:
celebrity.yahoo.com
psoriasis.org
usmagazine.com
dailymail.co.uk
everydayhealth.com
Zdjęcia: "Kourtney and Kim take Miami" & "Keeping up with the Kardashians", prod. E! Entertainment