Kiedy widzę gdzieś w internecie komentarz typu "mleko matki to już przeżytek, teraz o wiele lepsze są mleka modyfikowane", mam ochotę wydłubać sobie oczy. Wiecie, są takie memy z okrzykami "I don't want to live on this planet anymore" - to właśnie to uczucie. Kiedy więc pani Edyta Malinowska - Pańczyk zgodziła się na naszej konferencji poprowadzić wykład przedstawiający porównanie składu mleka matki i mleka modyfikowanego, ogarnęła mnie wielka radość. Bo czułam, że ten wykład może niektórym otworzyć oczy. I ja sama wiele się nauczyłam, więc postaram się chociaż częścią tej wiedzy z wami podzielić.
Może nie każdy o tym wie, ale mleko modyfikowane (potocznie zwane mieszanką) to sztuczny, sproszkowany pokarm na bazie mleka krowiego, mimo tego, że jest efektem prac laboratoryjnych, nie oznacza to, że jest sterylne - pochodzi jednak z jakiejś linii produkcyjnej w jakiejś fabryce. Co więcej, mleko krowie różni się znacznie od kobiecego, dlatego musi być poddane całemu szeregowi modyfikacji, by wartość energetyczna i skład pokarmu chociaż odrobinę przypominały mleko kobiece. Pokarm kobiecy zaspokaja wszystkie potrzeby odżywcze dziecka w okresie wyłącznego karmienia piersią, a jego skład jest bardzo złożony, okropnie długi i ciągle się zmienia. Pokarm kobiecy jest żywą substancją i dostosowuje się do potrzeb dziecka, różni się w składzie w zależności od czasu jaki minął od porodu, pory dnia i nawet momentu karmienia. Wyróżnia się 3 rodzaje mleka: siarę (pierwszy pokarm pojawiający się w piersiach zazwyczaj w 3 trymestrze ciąży i w pierwszych dobach po porodzie), mleko przejściowe i mleko dojrzałe, które z kolei dzieli się na bardziej wodniste mleko I fazy (zaspokajające pragnienie) i bardziej tłuste mleko II fazy (zaspokajające głód).
Mleko ma też różny skład dla dziecka urodzonego przedwcześnie i dla dziecka urodzonego o czasie. Wartość energetyczna 100 ml pokarmu waha się od ok. 56 kcal do ok. 75 kcal. Większość składników w mleku kobiecym to stałe elementy, na które nie ma wpływu spożywany przez kobietę pokarm, mamom zaleca się jednak zdrową, zróżnicowaną dietę, który uchroni jej organizm przed niedoborem składników odżywczych i mineralnych. Składniki, których ilość nie jest zależna od diety kobiety to m.in. laktoza, białko, wapń, magnez, żelazo, potas, witaminy A, C, D. Składniki dietozależne to np.: tłuszcze, jod, witaminy B6 i B12. Fosfolipidy są głównym budulcem mózgu, dlatego NNKT (niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe) czy jak to piszą producenci LCPUFA (długołańcuchowe wielonienasycone kwasy tłuszczowe) czyli omega 3 i 6 są tak ważne w diecie malucha. Znacie skróty DHA, EPA, ALA (kwasy z grupy omega 3) albo LA, ARA (kwasy z grupu omega 6). Trąbią o nich w reklamach tabletek dla ciężarnych i mleka modyfikowanego. Kwasy omega mają zbawienny wpływ na rozwój mózgu i wzroku, dlatego sztuczne mieszanki faszeruje się laboratoryjnymi kwasami, najczęściej DHA. Organizm niemowlęcia nie ma metabolitów, które są potrzebne do rozkładu tych kwasów, ale za to dostarcza ich mleko mamy. I tu pojawia się pytanie - nawet jeśli te składniki występują w mleku modyfikowanym, to jaka jest ich przyswajalność? Problem mleka modyfikowanego polega nie tylko na tym, że brak w nim składników żywych (komórki macierzyste, enzymy, przeciwciała), ale też składniki martwe, czyli wszystkie dodatki w postaci kwasów tłuszczowych, bakterii Lactobacillus czy Bifidobacterium, immunoskładników (a w mleku modyfikowanym są to zwyczajne syntetyczne witaminy i minerały) są po prostu gorszej jakości. Zresztą to problem nie tylko mleka modyfikowanego, ale też wszystkich suplementów diety, którymi z pasją się faszerujemy, ale za żadne skarby świata nie tykamy owoców. A witaminy z suplementów to tylko uzyskane sztucznie substancje, które właściwościami odpowiadają naturalnym witaminom.
Jest jeszcze jedna kwestia: bakterie. Do niedawna uważano, że mleko mamy jest jałowe, ale teraz wiemy już, że jest bogate w bakterie i jest źródłem komensalnej i probiotycznej flory u niemowlęcia. W mleku kobiecym można znaleźć następujące bakterie: Lactobacillus, Lactoccocus, Leuconostoc, Bifidobacterium (znane nam jako "dobre" bakterie) oraz Streptococcus, Enterococcus i Staphylococcus (patogeny). Co ciekawe, te "złe" bakterie, mimo że są w mleku, nie stanowią zagrożenia dla malucha, bo są naturalnymi składnikami.
Co jeszcze? Mleko mamy ma grubo ponad 400 znanych nam składników, podczas gdy skład mleka modyfikowanego sięga ok. 50 pozycji. Różna jest też jakość i ilość poszczególnych składników.
Dla przykładu:
Laktoferyna (białko o właściwościach przeciwbakteryjnych) w mleku mamy występuje w ilości 2 g/l a w mieszance 0,1 g/l; oligosacharydów w mleku mamy jest 7 g/l, a w mieszance 0,1 g/l, kwasów tłuszczowych w mleku mamy jest 5,1 g/l a w mieszance 1,1 g/l, z kolei mleko mamy nie zawiera beta-laktoglobuliny (przyczyny alergii), której w mieszance jest 3,1 g/l, w mleku mamy znajdziemy 2,8 g/l soli mineralnych, a w mieszance jest ich aż 11,9 g/l (nadmiar soli mineralnych obciąża nerki) w mleku mamy stężenie białek kazeinowych to 4,5 g/l, a w mieszance 26,4 g/l. Przez taką ilość białek, kupka dzieci karmionych sztucznie ma bardziej twarożkową konsystencję, a nadmiar białek może odkładać się w jelitach.
Mleko modyfikowane jest pokarmem wystarczającym dla tych maluchów, które z różnych przyczyn nie mogą być karmione piersią, jednak nadal jest dalekie ideałowi jakim jest mleko kobiece. Poza tym to właśnie mleko mamy jest tak wygodne, że nie wymaga wyparzania, gotowania, podgrzewania i mieszania, a mamina pierś jest najmilszym "podajnikiem" pokarmu. Tylko mleko mamy zapewnia ochronę przed czynnikami chorobotwórczymi - pokrywa jelita warstwą ochronną, a nawet jedna "niewinna" butelka sztucznej mieszanki zaburza tę jelitową mikroflorę i wpływa na odporność. Pokarm kobiecy to prawdziwy cud natury, którego nie odtworzy żadne laboratorium.
Może nie każdy o tym wie, ale mleko modyfikowane (potocznie zwane mieszanką) to sztuczny, sproszkowany pokarm na bazie mleka krowiego, mimo tego, że jest efektem prac laboratoryjnych, nie oznacza to, że jest sterylne - pochodzi jednak z jakiejś linii produkcyjnej w jakiejś fabryce. Co więcej, mleko krowie różni się znacznie od kobiecego, dlatego musi być poddane całemu szeregowi modyfikacji, by wartość energetyczna i skład pokarmu chociaż odrobinę przypominały mleko kobiece. Pokarm kobiecy zaspokaja wszystkie potrzeby odżywcze dziecka w okresie wyłącznego karmienia piersią, a jego skład jest bardzo złożony, okropnie długi i ciągle się zmienia. Pokarm kobiecy jest żywą substancją i dostosowuje się do potrzeb dziecka, różni się w składzie w zależności od czasu jaki minął od porodu, pory dnia i nawet momentu karmienia. Wyróżnia się 3 rodzaje mleka: siarę (pierwszy pokarm pojawiający się w piersiach zazwyczaj w 3 trymestrze ciąży i w pierwszych dobach po porodzie), mleko przejściowe i mleko dojrzałe, które z kolei dzieli się na bardziej wodniste mleko I fazy (zaspokajające pragnienie) i bardziej tłuste mleko II fazy (zaspokajające głód).
Mleko ma też różny skład dla dziecka urodzonego przedwcześnie i dla dziecka urodzonego o czasie. Wartość energetyczna 100 ml pokarmu waha się od ok. 56 kcal do ok. 75 kcal. Większość składników w mleku kobiecym to stałe elementy, na które nie ma wpływu spożywany przez kobietę pokarm, mamom zaleca się jednak zdrową, zróżnicowaną dietę, który uchroni jej organizm przed niedoborem składników odżywczych i mineralnych. Składniki, których ilość nie jest zależna od diety kobiety to m.in. laktoza, białko, wapń, magnez, żelazo, potas, witaminy A, C, D. Składniki dietozależne to np.: tłuszcze, jod, witaminy B6 i B12. Fosfolipidy są głównym budulcem mózgu, dlatego NNKT (niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe) czy jak to piszą producenci LCPUFA (długołańcuchowe wielonienasycone kwasy tłuszczowe) czyli omega 3 i 6 są tak ważne w diecie malucha. Znacie skróty DHA, EPA, ALA (kwasy z grupy omega 3) albo LA, ARA (kwasy z grupu omega 6). Trąbią o nich w reklamach tabletek dla ciężarnych i mleka modyfikowanego. Kwasy omega mają zbawienny wpływ na rozwój mózgu i wzroku, dlatego sztuczne mieszanki faszeruje się laboratoryjnymi kwasami, najczęściej DHA. Organizm niemowlęcia nie ma metabolitów, które są potrzebne do rozkładu tych kwasów, ale za to dostarcza ich mleko mamy. I tu pojawia się pytanie - nawet jeśli te składniki występują w mleku modyfikowanym, to jaka jest ich przyswajalność? Problem mleka modyfikowanego polega nie tylko na tym, że brak w nim składników żywych (komórki macierzyste, enzymy, przeciwciała), ale też składniki martwe, czyli wszystkie dodatki w postaci kwasów tłuszczowych, bakterii Lactobacillus czy Bifidobacterium, immunoskładników (a w mleku modyfikowanym są to zwyczajne syntetyczne witaminy i minerały) są po prostu gorszej jakości. Zresztą to problem nie tylko mleka modyfikowanego, ale też wszystkich suplementów diety, którymi z pasją się faszerujemy, ale za żadne skarby świata nie tykamy owoców. A witaminy z suplementów to tylko uzyskane sztucznie substancje, które właściwościami odpowiadają naturalnym witaminom.
Jest jeszcze jedna kwestia: bakterie. Do niedawna uważano, że mleko mamy jest jałowe, ale teraz wiemy już, że jest bogate w bakterie i jest źródłem komensalnej i probiotycznej flory u niemowlęcia. W mleku kobiecym można znaleźć następujące bakterie: Lactobacillus, Lactoccocus, Leuconostoc, Bifidobacterium (znane nam jako "dobre" bakterie) oraz Streptococcus, Enterococcus i Staphylococcus (patogeny). Co ciekawe, te "złe" bakterie, mimo że są w mleku, nie stanowią zagrożenia dla malucha, bo są naturalnymi składnikami.
Co jeszcze? Mleko mamy ma grubo ponad 400 znanych nam składników, podczas gdy skład mleka modyfikowanego sięga ok. 50 pozycji. Różna jest też jakość i ilość poszczególnych składników.
Dla przykładu:
Laktoferyna (białko o właściwościach przeciwbakteryjnych) w mleku mamy występuje w ilości 2 g/l a w mieszance 0,1 g/l; oligosacharydów w mleku mamy jest 7 g/l, a w mieszance 0,1 g/l, kwasów tłuszczowych w mleku mamy jest 5,1 g/l a w mieszance 1,1 g/l, z kolei mleko mamy nie zawiera beta-laktoglobuliny (przyczyny alergii), której w mieszance jest 3,1 g/l, w mleku mamy znajdziemy 2,8 g/l soli mineralnych, a w mieszance jest ich aż 11,9 g/l (nadmiar soli mineralnych obciąża nerki) w mleku mamy stężenie białek kazeinowych to 4,5 g/l, a w mieszance 26,4 g/l. Przez taką ilość białek, kupka dzieci karmionych sztucznie ma bardziej twarożkową konsystencję, a nadmiar białek może odkładać się w jelitach.
Mleko modyfikowane jest pokarmem wystarczającym dla tych maluchów, które z różnych przyczyn nie mogą być karmione piersią, jednak nadal jest dalekie ideałowi jakim jest mleko kobiece. Poza tym to właśnie mleko mamy jest tak wygodne, że nie wymaga wyparzania, gotowania, podgrzewania i mieszania, a mamina pierś jest najmilszym "podajnikiem" pokarmu. Tylko mleko mamy zapewnia ochronę przed czynnikami chorobotwórczymi - pokrywa jelita warstwą ochronną, a nawet jedna "niewinna" butelka sztucznej mieszanki zaburza tę jelitową mikroflorę i wpływa na odporność. Pokarm kobiecy to prawdziwy cud natury, którego nie odtworzy żadne laboratorium.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz