Pełną Piersią

Pełną Piersią

Konferencja Laktacyjna w Gdyni

niedziela, 31 maja 2015


Wczoraj w Hotelu Nadmorskim w Gdyni odbyła się nasza pierwsza Konferencja Laktacyjna!
Na samym początku chciałabym jeszcze raz podziękować wszystkim naszym gościom, patronom, partnerom, prelegentom oraz sponsorom: markom Mustela, Oillan, Femaltiker, Hotelowi Nadmorskiemu, koszulove.com oraz drukarniom Vipro o Cmyk. Konferencja kosztowała nas trochę wysiłku, ale na 100% było warto!
Przyjęłam ponad 100 zgłoszeń i byłam w szoku, że pierwsza edycja cieszy się takim zainteresowaniem! Ile w końcu nas było - na razie jeszcze się nie doliczyłam, bo nadmiar emocji nie służy obliczeniom ;) Myślę, że było Was łącznie koło 50 osób i to chyba już jakiś sukces, bo z natury nie jestem wielką optymistką i liczyłam się z tym, że pierwsza edycja może być lekkim niewypałem. Ale nie była!!! Okej, jako organizator nie jestem tu obiektywna, ale jak dla mnie, było naprawdę super. Nasi prelegenci dali z siebie wszystko, zalali nas milionem ważnych informacji, a sponsorzy zadbali o przyjemny aspekt - nagrody :)
W tym roku przedstawiliśmy Wam tematy:
- Mleko kobiece bez tajemnic - to, co już wiedzą wszyscy i to, co jeszcze powinni wiedzieć! Banki mleka kobiecego - dlaczego powinnu zaistnieć w naszym regionie
- Rola położnej w sukcesie karmienia piersią
- Wpływ sposobu karmienia na rozwój mowy
- Rola więzi we wczesnym dzieciństwie a rozwój dziecka
- Pielęgnacja w okresie ciąży i laktacji
- Jak długo karmić piersią?
Ostatni wykład poprowadziła wspaniała Agata Aleksandrowicz - autorka bloga Hafija.pl i redaktorka Kwartalnika Laktacyjnego. Ogromną radość sprawił mi także fakt, że na konferencji pojawiły się pani Danuta Adamczyk-Wiśniewska - wojewódzki konsultant wojewody pomorskiego w dziedzinie pielęgniarstwa ginekologicznego i położniczego, oraz pani Beata Szadziul - pełnomocnik Prezydenta Gdyni ds. Rodziny.
W najbliższym czasie podzielę się z Wami notatkami z niektórych wykładów.
Zapraszam także na stronę dedykowaną właśnie konferencji:
konferencjalaktacyjna.pomorskie.pl


Karmienie piersią i praca - zróbmy to!

sobota, 30 maja 2015

Wczoraj w Centrum Dydaktycznym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego odbyła się konferencja zorganizowana z okazji tygodnia promocji karmienia piersią przez Ministerstwo Zdrowia i biuro regionalne WHO.
Pędziłam na tę konferencję jak szalona, na minutę przed startem pomyliłam jeszcze budynki, ale dotarłam! I (chociaż opinie na temat jakości konferencji są różne) bardzo cieszę się, że mogłam tam być!
Chociaż do Warszawy mam daleko, skusiłam się na wycieczkę (ba, nawet namówiłam męża!), głównie ze względu na wykładowców:
Dr Susanna Kugelberg (WHO Regional Office for Europe)
Dr Adriano Cattaneo (konsultant WHO)
Joanna Pietrusiewicz (Fundacja Rodzić po Ludzku)
Dr Patrycja Dołowy (Fundacja MaMa)
Małgorzata Podgórska (Specjalista w Departamencie Prawa Pracy MPiPS)
Agata Aleksandrowicz (HAFIJA.PL)
Dr Ewa Urban (Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego Państwowego Zakładu Higieny)
Dr Maria Wilińska (Klinika Neonatologii SPSK im. dr. Orłowskiego CMKP w Warszawie)
Dla mnie najciekawszymi tematami były statystyki dotyczące karmienia piersią w Europie, pierwotne odruchy noworodkowe, karmienie naturalne jako parametr opieki medycznej oraz postrzeganie wsparcia laktacyjnego w odczuciu matek.
Europejskie statystyki WHO niestety potwierdzają smutną prawdę: jesteśmy daleko w tyle. Bardzo wiele matek deklaruje chęć karmienia piersią i inicjuje karmienie tuż po porodzie, wg danych WHO karmienie rozpoczyna ok. 65% kobiet (wg badań przeprowadzonych w województwie kujawsko-pomorskim to nawet 99,4%!!!), wynik 65% stawia nas na 11 miejscu w Europie (przy czym spora część państw europejskich nie dysponuje danymi na temat karmienia piersią). No i owszem, większość, a co tam, pokuszę się o stwierdzenie: prawie wszystkie matki inicjują karmienie, ale okazuje się, że część z nich przerywa karmienie tuż po wyjściu ze szpitala, w pierwszych tygodniach po porodzie. Ogólnie rzecz biorąc karmimy piersią, chociaż w jakimś stopniu, ale prawie nigdy wyłącznie piersią. Procent dzieci karmionych wyłącznie piersią to zaledwie ok. 4%, przy średniej europejskiej (i tak zastraszająco niskiej!) 13,5%. Dzięki takiemu wynikowi znaleźliśmy się na szarym końcu - na miejscu 4. od końca. Karmienie piersią udaje nam się jednak chociaż częściowo, bo dzieci karmionych piersią w wieku 1 roku jest ok. 40% (średnia europejska to 30,9%. Co ważne, jako jeden z niewielu krajów posiadamy zarówno komitet odpowiedzialny za promocję karmienia piersią, jak i dokumenty prawne, które karmienie chronią, jednak są albo nieznane, albo ignorowane bo nikt w rzeczywistości nie wymaga, by się do nich stosowano. W teorii jesteśmy bardzo dobrze obstawieni: mamy Komitet Upowszechniania Karmienia Piersią, trzymamy się Kodeksu Marketingu Produktów Zastępujących Mleko Kobiece (pewnie tak...), mamy aż rok płatnego urlopu macierzyńskiego, a spora część porodówek odznaczona została tytułem Szpitala Przyjaznego Dziecku. A jak jest w praktyce? Wiecie same. Komu zależy, temu zależy, ale od razu dostaje łatkę laktaterrorysty.
O pozostałych punktach programu postaram napisać się już wkrótce, bo dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy, którymi chętnie się z Wami podzielę :)

Pierś do przodu! - biustonosz dla mlecznych piersi

środa, 27 maja 2015


Piersi w okresie laktacji są na świeczniku. Każdy ma na ich temat swoje zdanie, bo raz są pełne, a raz puste, raz za duże, a raz za małe, no a przede wszystkim to przecież sam fakt, że to są piersi karmiące stanowi o tym, że są obwisłe.
Ale oto dobra wiadomość: karmienie piersią nie szkodzi naszemu biustowi. I dzisiaj właśnie na spotkaniu Pierś do przodu! wspaniałe panie brafitterki z galerii bielizny Christelle potwierdziły te donisienia. Na kondycję naszych piersi "po dzieciach" największy wpływ mają zmiany zachodzące w czasie ciąży. Wtedy piersi przechodzą trudny okres i potrzebują odpowiedniej pielęgnacji i podtrzymania.
W czasie karmienia też wcale nie jest tak łatwo. Piersi są większe i cięższe, a więc wymagają dobrego, solidnego biustonosza. Jaki jest dobry stanik do karmienia? Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że dobry stanik musi mieć:
- idealnie dobrany obwód i rozmiar miseczki - dzięki temu fiszbiny nie uciskają tkanki gruczołowe, stanik się nie przemieszcza, a wkładka laktacyjna zostaje na swoim miejscu
- szerokie ramiączka - bez przesady, nie mówimy tu o babcinych topikach, ale jednak ramiączka jak w bikini nie spełnią tu swojej roli
- możliwość regulacji obwodu - 3 lub 4 rzędy haftek
- szeroki pas na plecach - czyli zapięcie na 2 czy 3 haftki, to dodatkowe wsparcie
- odpinane miseczki - najlepiej na klipsa, który pozwoli na szybkie odpięcie/ wpięcie miseczki jedną ręką.
Możecie wybrać staniki miękkie, półusztywniane (fiszbina i miękka miseczka) lub usztywniane (fiszbina i gąbkowa miseczka).
Dobranie biustonosza wcale nie jest takie proste. Takie zadanie wymaga pewnej wiedzy i wyobraźni. Kiedy mierzymy się w domu, ciężko jest nam zrobić to poprawnie. Miarkę należy trzymać prosto i ciasno (nawet do efektu małego "ał"), a od uzyskanego wyniku odjąć 5 cm. Czasem trzeba odjąć nawet do 10 cm, ale to powinna ocenić profesjonalna brafitterka. Pamiętaj, że stanik jest elastyczny i się rozciąga, a miarka - nie.
Miseczka to już wyższa szkoła jazdy.
Ogólna zasada jest taka, że obwód w biuście (w najszerszym miejscu, biustu nie ściskamy!) - obwód pod biustem = rozmiar miseczki. I tak różnica w obwodach równa:
12 cm to miseczka A
14 cm to miseczka B
16 cm to miseczka C
18 cm to miseczka D
20 cm to miseczka E
I tak dalej. Fiszbina powinna okalać pierś i nie uciskać, kończyć się w połowie pachy. Miseczka nie może wpijać się w pierś, a tkanka tłuszczowa nie powinna wypływać ani górą, ani dołem, ani bokiem.
Jednak w rzeczywistości każdy stanik jest inny i wymaga przymiarki.
Przymierzajcie, korzystajcie  porad profesjonalistek i lepiej kupujcie w sklepach stacjonarnych :)

Flora bakteryjna jelita

sobota, 23 maja 2015


Wiemy, że okres wyłącznego karmienia piersią pełni funkcję ochronną dla dziecka, ale czy wiemy, jak to działa? Łatwo jest powiedzieć, że karmienie piersią chroni przed infekcjami i chorobami przewlekłymi, ale to sprawa wcale nie taka prosta.
Bardzo ważną rolę w budowaniu odporności malucha odgrywają jelita. Jelita nowo narodzonego dziecka są przystosowane wyłącznie do trawienia mleka matki. Ścianki jelit są pokryte śluzem, który pozwala na przenikanie substancji odżywczych, a jednocześnie zatrzymuje patogeny i alergeny. Wprowadzenie do diety dziecka innego składnika diety (w wypadku niemowląt poniżej 6. miesiąca życia jest to mleko modyfikowane) może powodować mikrouszkodzenia w tej warstwie ochronnej, co stwarza warunki dla rozwoju niekorzystnych drobnoustrojów. Karmienie mieszane, nawet sporadyczne podawanie butelki, zaburza mikroflorę jelitową.
Najnowsze badania szwedzkich naukowców pokazują jaki wpływ na florę bakteryjną jelit ma sposób przyjścia na świat oraz sposób karmienia. Zespół szwedzkich badaczy z Uniwersytetu w Goteborgu pod kierownictwem Fredrika Backheda i Jovanny Dahlgren oraz przy wsparciu Wang Jun z pekińskiego Genomics Institute-Shenzhen odkrył, że flora bakteryjna jelit dzieci, które przyszły na świat poprzez cesarskie cięcie nie jest tak podobna do flory bakteryjnej matki jak w przypadku dziecka urodzonego drogami natury. Udało im się potwierdzić wyniki wcześniejszych obserwacji, które wskazywały na to, że kolonie bakterii występujące w jelitach dzieci po porodzie w większości pochodzą od matki. Co więcej, naukowcom udało się wykazać, że sposób karmienia i moment przerwania karmienia piersią mają znaczący wpływ na rozwój mikrobiota jelitowego (mikroorganizmów żyjących w jelitach).
Uważa się, że bakterie jelitowe odgrywają ważną rolę w pozyskiwaniu składników odżywczych i witamin dla rozwijającego się dziecka. Szwedzcy naukowcy twierdzą, że przerwanie karmienia piersią (a nie samo wprowadzenie pokarmów stałych) jest kluczowe dla procesu kształtowania się mikroflory bakteryjnej i kompletnie zmienia jej skład. Bakterie zamieszkujące jelita dziecka mogą zmieniać się w zależności od tego co dziecko je. Niektóre rodzaje bakterii żywią się składnikami mleka kobiecego, a kiedy tych składników zabraknie, jelita zasiedlają inne bakterie. Stąd u dzieci, które nie są już karmione piersią występują gatunki bakterii charakterystyczne dla osób dorosłych, a u dzieci, które w 12. miesiącu życia nadal są karmione piersią, częściej występują bakterie typu Bifidobacterium i Lactobacillus (znane nam z reklam jako "dobre bakterie").
Badacze wskazują też, że stosowania antybiotyków może mieć negatywny wpływ na rozwój bakterii jelitowych. Antybiotyki stanowią około 1/4 wszystkich leków podawanych dzieciom, z czego blisko 1/3 to antybiotyki przepisywane niepotrzebnie. Przyjmowanie antybiotyków może mieć nawet długofalowe skutki dla flory bakteryjnej jelit i rozwoju układu odpornościowego, jednak to pozostaje przedmiotem badań.
Ilustracja przedstawia kształt mikroflory jelit matek i ich dzieci (urodzonych drogami natury i karmionych piersią, urodzonych drogami natury i karmionych butelką, urodzonych przez cięcie cesarskie) w 4. dniu, 4. miesiącu i 12. miesiącu życia.

Źródło: http://www.sciencedaily.com/releases/2015/05/150513125126.htm#

Wydzielina?

piątek, 22 maja 2015


W dyskusji o słuszności karmienia piersią w przestrzeni publicznej jest argument, który ciągle powraca. Mam wrażenie, że ten argument jest jak bumerang i na powrocie porządnie strzela autorowi w pysk, oby tak było. Bo to argument taki, że wstyd. Samozwańczy internetowi znawcy przyrody często podnoszą argument o... wydzielinach. O tych wydzielinach, których nikt nie chce w miejscu publicznym oglądać, bo to nie przystoi, a mleko to to samo co siki, ślina, flegma, wymioty, kupa, sperma nawet. Nie wiem jakie wyższe szkoły nauk przyrodniczych kończyli wyznawcy tej teorii, ale obawiam się, że bardzo, bardzo się mylą.
Mleko z moczem łączy... nic. Poza jedynie ciekłym stanem skupienia.
Mocz to płyn wytwarzany w nerkach i wydalany z organizmu, zawierający bezużyteczne lub szkodliwe dla organizmu produkty przemiany materii.
Podkreślam: BEZUŻYTECZNE LUB SZKODLIWE. A jednak wśrod wszystkich wydzielin to właśnie mocz jest uważany za najbliższy mleku matki. Niewiarygodne. Nie znam się na chemii, ale podejrzewam, że poza wodą w składzie, mleko i mocz niewiele łączy.
Wszystko to tak strasznie nas obrzydza, bo przecież inne wydzieliny nie są tolerowane, klatki schodowe nie są oplute od góry do dołu, przystanki autobusowe nie są obrzygane wszystkimi kolorami tęczy, psy nie zostawiają kup na placach zabaw, a podchmieleni panowie nie obsikują sobie butów na oczach naszych dzieci. Widujemy to codziennie i to omijamy, ale burzymy się na widok mamy karmiącej piersią? Coś tu nie gra. Anonimowe osoby z internetu na wszystko mają gotową odpowiedź: nikt nie sika ani nie bzyka się na ławce w parku. "Intymność" karmienia piersią niepotrzebnie kojarzona jest wyłącznie z intymnością pojmowaną w sensie erotycznym. Ale skoro czołowym argumentem internautów jest mocz, to przyjrzyjmy się kilku faktom:
Mocz - śmierdzi
Mleko - bardzo delikatny, słodki zapach
Mocz - zostaje na chodniku w formie kałuży lub rozległej plamy
Mleko - nie zanieczyszcza otoczenia
Mocz - jest wydalany z organizmu wraz ze zbędnymi substancjami
Mleko - jest produkowane na potrzeby dziecka
Co w tym jest podobnego? Czemu ten pokarm jak żaden inny tak nas obrzydza? No a skoro mleko jest tak obleśne, to czemu w butelce nie jest straszne? I czemu mleko od krowy nie jest obleśne?
Ja tego nie rozumiem. I nie wiem o co tu chodzi. Jestem w stanie zrozumieć, że kogoś krępuje karmienie piersią, bo przez popkulturę piersi traktuje seksualnie i go to krępuje. Ale takie argumenty są po prostu głupie.
Jakie najgorsze komentarze dotyczące karmienia zdarzyło Wam się usłyszeć?

Konkurs fotograficzny "Mlekiem Malowane"


Tydzień Promocji Karmienia Piersią "Gdynia na mlecznej fali" zamykamy konkursem fotograficznym! Już od 1. czerwca przyjmujemy zgłoszenia e-mail, które powinny zawierać wypełniony i podpisany (wystarczy elektronicznie) formularz zgłoszeniowy wraz ze zdjęciem. Zdjęcia muszą przedstawiać akt karmienia piersią, powinny być także wykonane w okresie od 1 stycznia 2014 roku do czerwca 2015 roku. Może przedstawiać noworodka, roczniaka, a także starszaka przy piersi - wiek dziecka nie gra roli!
Przyjmujemy wyłącznie zdjęcia amatorskie, w dowolnej scenerii - mogą to być zdjęcia jeszcze ze szpitala, w domowym zaciszu lub w plenerze, brelfie (czyli selfie w trakcie karmienia) i co tylko Wam się zamarzy!
W konkursie może wziąć udział każda mama karmiąca, która mieszka w Gdyni.
Mamy dla Was cenne nagrody!
I miejsce - profesjonalna rodzinna sesja zdjęciowa
II miejsce - 70% zniżki na sesję
III miejsce - 50% zniżki
Przed przesłaniem fotografii koniecznie zapoznaj się z regulaminem konkursu:
Formularz zgłoszeniowy
Czekamy na Wasze piękne zdjęcia!!!

Pamięć piersi

niedziela, 17 maja 2015


Często mówi się, że karmienie piersią z każdym dzieckiem jest coraz łatwiejsze, a najtrudniej jest, kiedy debiutuje się w roli mamy i karmicielki. Zazwyczaj myślimy, że to kwestia rodzicielskiego doświadczenia, jednak należy pamiętać, że karmienie piersią, choć owszem - wyuczalne, to nie jest kwestią przyzwyczajenia i nie panujemy nad tym w ten sam sposób jak nad innymi umiejętnościami takimi jak przewijanie.
Podczas gdy w przewijaniu ważna jest praktyka, w karmieniu piersią ważną rolę odgrywa nie tylko sama praktyka, ale przede wszystkim liczne procesy w naszym ciele. To sprawa hormonalna i bardzo złożona. Ale teraz wiemy już, czemu łatwiej jest karmić dziecko nr 2.
Bo nasze piersi też mają pamięć.
Badania zespołu naukowców z Cold Spring Harbor Laboratory wykazały, że gruczoł piersiowy posiada umiejętność długotrwałego zapamiętywania poprzednich ciąży, dzięki czemu w kolejnych ciążach o wiele szybciej reaguje na działanie hormonów.
Estrogen i progesteron to hormony, które odpowiadają za zmiany zachodzące w piersiach w czasie ciąży: rozrost tkanek i powstawanie tysięcy struktur przewodów mlecznych, które umożliwiają produkcję i transport pokarmu (w dużym uproszczeniu przewód mleczny jest zakończony pęcherzykiem, w którym powstaje mleko, a później jest one transportowane w kierunku brodawki). Naukowcy przeprowadzali badania na myszach i ustalili, że myszy, które były wystawione na działanie ciążowych hormonów po raz kolejny wcześniej i szybciej wytwarzały sieć rozgałęzionych przewodów mlecznych. Ma to związek z markerami chemicznymi przy naszym DNA. Za błyskawiczne uaktywnienie procesów zapamiętanych z poprzedniej ciąży odpowiada utrata metylacji DNA.
Metylacja jest odpowiedzialna za wytworzenie i utrzymanie "odpowiedniej specyfikacji tkankowej", a im większy poziom metylacji, tym słabsza jest ekspresja określonego genu. Pierwsza ciąża wymazuje część markerów metylowych, dzięki czemu później możliwa jest aktywacja tych genów, które odpowiadają za laktację.
W naszym organizmie w czasie ciąży zachodzi wiele złożonych zmian i to niesamowite, że ciało kobiety potrafi zapamiętać w jakiś magiczny sposób (tak, dla mnie nadal jest to czarna magia), co powinno robić i samo siebie wspomóc. Karmienie piersią drugiego dziecka może być prostsze, bo nasze piersi są już "zaprogramowane" na jakieś działanie. Oczywiście nie oznacza to, że przy kolejnych dzieciach nie doświadczymy problemów laktacyjnych, ale za to daje nam to dużą przewagę na starcie.
Zdjęcie przedstawia wpływ hormonów ciążowych na gruczoł piersiowy po 6 i 12 dniach. U góry - ciąża pierwsza, na dole - kolejna ciąża. Jak widać w ciąży kolejnej zmiany są większe i następują o wiele szybciej.

Źródło: 

http://www.cshl.edu/news-and-features/scientists-show-the-mammary-gland-remembers-prior-pregnancy-easing-milk-production.html#

To nic złego...

To nic złego, że "już" nie karmisz piersią.
To nic złego, że "nadal" karmisz.
To nic złego, że twój roczniak jest przy piersi częściej niż jego rówieśnicy.
To nic złego, że twój roczniak rzadko sięga po pierś.
To nic złego, że twój noworodek chce być ciągle przy piersi.
To nic złego, że twoje dziecko zasypia przy piersi.
To nic złego, że oferujesz mu pierś, by złagodzić ból.
To nic złego, że czasem dajesz mu pierś dla świętego spokoju.
To nic złego, że ciągle karmisz w nocy.
To nic złego, że nocą karmisz praktycznie przez sen.
To nic złego, że wciąż karmisz często - "za często".
To nic złego, że karmisz już tylko rano i wieczorem.
To nic złego, że czasem odwracasz uwagę dziecka, by nie karmić.
To nic złego, że karmisz, by móc na chwilę usiąść w miejscu i odpocząć.
To nic złego, że czasem czujesz się wyssana do cna.
To nic złego, że karmienie jest dla ciebie przyjemne.
To nic złego, że czasem zastanawiasz się, jak by to było, gdybyś nie karmiła.
To nic złego, że chcesz już zakończyć karmienie.
To nic złego, że czujesz, że będziesz tak karmiła do osiemnastki.
To nic złego, że nie wiesz, kiedy chcesz zakończyć karmienie.
To nic złego, że zdecydowałaś, kiedy skkńczysz karmić.
To nic złego, że nie masz pojęcia, jak rozegrać odstawienie od piersi.
To nic złego, że masz plan na odstawienie.
To nic złego, że czasem odmawiasz dziecku piersi, chociaż bardzo prosi.
To nic złego, że czasem karmisz malucha tylko dlatego, że chcesz się przytulić.
To nic złego, że pozwalasz na samoodstawienie.
To nic złego, że czasem wyczekujesz dnia, kiedy to się skończy.
To nic złego, że boisz się końca.
To nic złego, że karmiłaś wyłącznie piersią krócej niż 6 miesięcy.
To nic złego, że twoje dziecko chciało jeść tylko twoje mleko trochę dłużej niż 6 miesięcy.
To nic złego, że ty i twoje dziecko lubicie karmienie.
Nie ma nic złego w tym, że karmisz piersią, ani jak karmisz piersią, ani jak długo chcesz karmić. Każda z nas jest inna, inne są nasze dzieci i inaczej doświadczamy i przeżywamy karmienie. Zamiast martwić się tyle, stresować i hejtować każdą odmienność w "kręgu" karmiących, cieszmy się tym, co mamy. Cieszmy się każdym dniem karmienia, niezależnie od tego, czy to dzień 1., 30., 100., czy 500.. Cieszmy się tą chwilą mlecznej radości.

Przewodnik po karmieniu piersią poza domem

sobota, 16 maja 2015

Jesteś mamą. Karmienie, przewijanie, kąpanie, przebieranie (a pewnie i większa część prac domowych) to Twoja codzienność. Czasem masz ochotę odetchnąć, napić się herbaty innej niż ta wystygnięta w wytartym kubku. Nawet jak kubek jest piękny i całkiem nowy, to szanse na wypicie w nim ciepłej herbaty mogą być niewielkie. Albo może po prostu masz ochotę sprawić sobie ładną sukienkę, bo jesteś kobietą i masz do tego prawo, a poza tym z twojej ulubionej nie chcą zejść ślady zupki.
Taki jest urok bycia mamą, że w wiele miejsc zabierasz ze sobą malucha, a ten, w najmniej odpowiednim momencie, głośnym krzykiem da ci znać o tym, że już pora na mleczko. W głowie zapala się awaryjna lampka: czas na ewakuację. Ale już za późno, w małym brzuchu burczy, syrena rozkręciła się na dobre. Możesz uciec z zawodzącym głodomorem albo nakarmić go gdziekolwiek jesteś. To się nazywa trudny wybór.
Znasz ten scenariusz? Ja aż za dobrze. I wiem, jak łatwo obcym ludziom przychodzi ocenianie matki, która niesie płaczące dziecko. Bo przecież dziecko w wieku 3 czy 6 czy nawet 15 miesięcy powinno być już w pełni dostosowane do norm społecznych i wiedzieć, że w miejscu publicznym się nie krzyczy. A ja na początku uciekałam przerażona, gdy moje dziecko zaczynało przejawiać oznaki głodu. Każde wyjście dłuższe niż 30 minut kończyło się sprintem do domu. Bardzo ciężkk znosiłam to, że przez karmienie tak się ograniczam i mimo niezliczonych kombinacji w końcu stało się: nakarmiłam dziecko poza domem. I kosztowało mnie to sporo nerwów.
Pierwszy raz poza domem karmiłam u teściów, ale to się nie liczy. W porze karmienia chowałam się w sypialni i siedziałam 40 minut bez oparcia, podnóżka i poduszki, ze łzami w oczach bo łapały mnie skurcze, a kręgosłup wołał o pomoc. Wiecie kto jest temu winien? JA. Bez sensu stresowałan się tym, że ktoś patrzy i kiedy teściowa zaproponowała mi karmienie sypialni, ze spuszczoną głową tam poszłam, czując się wyproszona. W rzeczywistości teściowa chciała mi pomóc, bo dostrzegła moje zakłopotanie, ale mi było przykro i nie dostrzegłam jej dobrych intencji. Drugi raz karmiłam w przychodni, bo wizyta się przeciągnęła. Pech chciał, że odległy odcinek korytarza, który wybrałam, akurat stał się najbardziej uczęszczanym.  Mąż z nerwów aż się spocił, a ja chciałam zapaść się pod ziemię.
Jak więc nakarmić dziecko, by nie zwariować?
1. Nie myśl, co ludzie powiedzą
Nie zakładaj z góry, że zostaniesz skrytykowana. To najczęstszy błąd popełniany przez młode mamy - martwią się na zapas, mnożą w głowie negatywne scenariusze i możliwe docinki i ze strachu nie karmią bądź robią to w poczuciu wstydu.
2. Zadbaj o wygodę
Kiedy wychodzisz z dzieckiem, myśl do przodu: załóż wygodną do karmienia koszulkę, włóż wkładki laktacyjne (jeśli zdarzają ci się wycieki pokarmu). Jeśli chcesz mieć poczucie prywatności, poszukaj pokoju dla mam, albo zakryj się - specjalnym szalem czy też zwykłą pieluszką. Pamiętaj, że zakrywanie się nie jest twoim obowiązkiem, a jedynie możliwością, jeśli tylko tobie i dziecku będzie tak wygodnie.
3. Znaj swoje prawa
Polskie prawo nie zabrania matkom karmienia piersią w żadnym miejscu. Jeśli ktoś jest napastliwy, niegrzeczny, agresywny w swojej "prośbie" o zniknięcie mamy karmiącej, mama może wezwać policję. Jeśli ktoś wyprasza cię z centrum handlowego czy lokalu gastronomicznego, jest to przejaw dyskryminacji ze względu na płeć i macierzyństwo, z tego tytułu możesz też domagać się odszkodowania.
4. Nie wdawaj się w zbędne dyskusje
Kiedy ktoś proponuje Ci skorzystanie z restauracyjnej toalety, bo przeszkadza mj, że karmisz przy swoim stoliku, staraj się nie denerwować. Stres nie jest dobrym doradcą. Odpowiedz spokojnie, że dziękujesz za troskę, ale tu Ci wygodnie. To samo tyczy się zakrywania: podziękuj i powiedz, że tego nie potrzebujesz. Nie musisz się nikomu tłumaczyć. Jeśli ktkś nadal twierdzi, że powinnaś skorzystać z WC, rzuć coś w stylu "myślę, że sanepid zgodzi się ze mną, że toaleta to nienajlelsze miejsce na serwowanie posiłków". I rób swoje. W razie spięć, zawsze możesz wyjść.
5. Promuj miejsca wspierające karmienie
Jest ich trochę, więc mówmy o nich i piszmy, by inne mamy wiedziały, gdzie szukać bezpiecznego schronienia. W Gdyni miejsca przyjazne karmiącym mamom są odznaczane specjalnymi naklejkami "Mlekosfera". Możecie śmiało zgłaszać, do jakich miejsc naklejki powinny trafić.
A na koniec mała tabelka o tym, kiedy się zakryć, a kiedy nie :)




Karmię swobodnie!


W pełni swobodnie zaczęłam karmić jakoś po 4 miesiącach. Te 4 miesiące były dla mnie czasem próby i swobodę odbierano mi wszędzie i z wielu powodów. Swoboda to nie jest coś, na co pozwala się matkom.
Nie karmiłam swobodnie bo miałam nie karmić wcale.
Tak chciał lekarz, pielęgniarki, a nawet niektórzy członkowie rodziny. Moje mleko było " chude" i było go tak mało, że w ogóle szkoda gadać.
Nie karmiłam swobodnie, bo wszyscy patrzyli na mnie i myśleli o tym, kiedy przestanę.
Kiedyś - bo dla zdrowia dziecka lepiej byłoby podawać mleko z fabryki, teraz (o wiele rzadziej), bo moje dziecko takie już duże.
Nie karmiłam swobodnie bo bałam się, co ludzie powiedzą.
I to było głupie. Stresowałam się i krępowałam, zasłaniałam i kombinowałam. Ale co jest gorszącego w karmieniu, kiedy po mojej dzielnicy jeździ samochód z napisem " pokaż cycki, dam ci ciastko". Czemu cycki? Czemu mają być dla kogokolwiek innego niż moje dziecko?
Nie karmiłam swobodnie, bo wstydziłam się karmienia.
Bo już na porodówce usłyszałam, że karmienie piersią to takie niedzisiejsze, że po co, że udręka, a te matki karmiące to wariatki, które nic tylko się dla tych dzieci umartwiają, a jeszcze inne matki traktują jak gorsze.
Nie karmiłam swobodnie, bo nie wyniosłam tego z domu.
Nie widziałam nigdy karmienia piersią ( sama byłam karmiona 2,5 roku, ale moja siostra nie mogła być karmiona). W dodatku w mojej bliskiej rodzinie o karmieniu piersią zdanie jest raczej popkulturowe. Gdy moja macocha karmiła, tata żartobliwie mówił, na ile jeszcze czasu udostępnia biust. Nie, że nie rozumiem, ale dało mi to sygnał, że nie powinnam. A i kilkakrotnie inni członkowie rodziny powiedzieli mi wprost, że czas już skończyć, albo jeszcze tylko rok, albo że tak dużego dziecka poza domem karmić już nie wypada.
Nie karmiłam swobodnie, bo jestem za młoda.
Serio. Nie mam żadnej dzieciatej koleżanki w moim wieku. Kilka dziewczyn znam, ale własnymi dziećmi interesują się tyle, co ja zeszłorocznym śniegiem. Jestem mało mainstreamowa z tą troską o dziecko. W ogóle posiadanie dziecka okrywa mnie hańbą, bo to mało nowoczesne. Jak się ma 23 lata to się cycki pokazuje na Woodstocku, a nie karmi dziecko...
Nie karmiłam swobodnie ze względu na męża.
Stresowało go to, że ktoś może przyglądać mi się, podglądać moje piersi i szukać w tym czegoś seksualnego. I ja ten stres rozumiem, jak czytam internety.
Nie karmiłam swobodnie, bo nie dość, że było mi ciężko, to w dodatku ciągle towarzyszył mi wstyd.
4 miesiące kłóciłam się z lekarzami, pielęgniarkami, położnymi i rodziną, a czasem i ze sobą samą, żeby pokazać, że dam radę. Wiem, jak ciężko jest karmić tak w ogóle, a jak już da się karmić, to pojawia się niewygoda. Łatwo jest popełnić błąd, gdy nikt nie wie jak karmić dobrze, a wtedy pozycja jest niekomfortowa, albo bolą piersi. Do tego jeszcze rozplątywanie bluzek i staników, rozkładanie pieluch, odkładanie wkładek laktacyjnych. I te spojrzenia. Na wkładki jak na brudne podpaski, na matkę jak na chorą ekshibicjonistkę. Może nie ma ich wszędzie, ale wciąż są.
Ja to wszystko rozumiem i dlatego z największą przyjemnością włączam się do akcji #karmięswobodnie, która powstała dzięki koszulove.com przy wsparciu producenta suplementu wspomagającego laktację Femaltiker, pełną piersią popieram, patronuję i wesprę, jak tylko się da, żeby tylko był sukces. Żebyśmy karmiąc wszędzie czuły się dobrze :)
I ja też #karmięswobodnie!

Tata karmiący


Kiedy mama karmi piersią od pierwszych chwil życia maluszka, zdarza się, że tata czuje się trochę odsunięty. Mama po porodzie w szpitalu przez 2 czy też 3 lub więcej dni zajmowała się maluszkiem sama, trochę przyzwyczaiła się do nowych zadań i przetrenowała umiejętności, które tatuś dopiero sobie wypracuje. No i tata zostaje gdzieś w tle.
A czy kiedy mama karmi piersią, większość czasu spędza z maluchem wtulonym w pierś, czy to oznacza, że tacierzyństwo zakończyło się, zanim na dobre się rozpoczęło? Nie! Tata jest bardzo ważny także w tej nowej sytuacji. I chociaż nie ma mlecznych piersi, może aktywnie uczestniczyć w karmieniu. Często proponuje się rodzicom, by dzielili się obowiązkami z karmieniem, by mama odciągała pokarm, by tata podawał go maluchowi z butelki. Jeśli karmimy malucha wyłącznie odciąganym pokarmem (bo bywa i tak) albo karmimy mlekiem modyfikowanym, taki podział to zdecydowanie fajna sprawa. Natomiast przy wyłącznyn karmieniu piersią, zawszej z samej piersi, taka propozycja nie bardzo się sprawdza. Po pierwsze, ten pokarm trzeba najpierw z piersi ściągnąć, a odciąganie nie dla każdej mamy jest wygodne i skuteczne. W odciąganiu trzeba nabrać wprawy, a należy też pamiętać, że nawet najlepszy laktator nie opróżni piersi tak, jak dobrze przystawione dziecko, z kolei nadmierne odciąganie po karmieniach może doprowadzić do nadprodukcji pokarmu i uczucia dyskomfortu. Po drugie, podanie odciągniętego mleka to też nie taka bułka z masłem. Pamiętajmy o tym, że nie ma butelki idealnej i czasem nawet sporadyczne podanie butelki może doprowadzić do zaburzenia odruchu ssanka i trudności w karmieniu. Z kolei karmienie kubeczkiem dla wielu rodziców jest zbyt czasochłonne i wymaga precyzji. Kubeczek to bardzo dobre rozwiązanie, ale raczej krótkotrwałe. Po trzecie, chęć podania butelki, która "stoi i kusi" może popchnąć nas do nieuzasadnionego dokarmiania sztuczną mieszanką. A dokarmianie (każde) powinno się odbywać wyłącznie w sytuacjach, gdy są do tego wskazania medyczne.
Dlatego tata może zrobić kilka innych rzeczy, by być współkarmicielem oseska:

Zapewnij żonie wsparcieTo rzecz, którą zapamięta na zawsze. Popieraj ją w jej decyzjach, pomóż jeśli pojawią się problemy. Zawieź ją do poradni laktacyjnej jeśli tego potrzebuje i wspieraj ją w realizacji zaleceń doradcy laktacyjnego. Zrozum ją - zrozumienie to klucz do serca kobiety. Czasami lepiej odpuścić sobie pytanie "po co ty to robisz?" i uwierzyć na słowo, że to co robi jest dla niej ważne. Nawet jeśli sama nie rozumie powodu.

Doucz się i nie komentuj
Przeczytaj kilka artykułów o karmieniu, by uniknąć rzucania tekstami "masz chude mleko". Nie komentuj i nie naśmiewaj się z karmienia. Bądź uważnym słuchaczem, a wiele się nauczysz.
Bądź "pośrednim żywicielem"
Dostarcz dziecku pokarmu, karmiąc mamę. Jej organizm potrzebuje teraz dodatkowej energii, by móc pełną parą produkować pokarm. Zadbaj o to, by zdrowo jadła.
Rób drinki
Oczywiście bezalkoholowe ;) Podawaj mamie szklankę wody do karmienia, parz herbatkę laktacyjną.
Przynoś jej malucha
Wstań czasem zamiast niej i podaj jej maluszka do piersi. Po porodzie nawet zwykłe wstawanie i znajdowanie wygodnej pozycji do siedzenia czy leżenia to trudna sprawa.
Przytulaj, odbijaj, przewijaj
Weź na siebie część obowiązków - po karmieniu przytul malucha i pogładź jego plecki, by mu się odbiło. Zmieniaj mu też pieluszki, bo na początku będzie ich brudzić naprawdę sporo.
Zajmij się domem
Nie musisz być pantoflarzem, żeby pozmywać, wyprowadzić psa, czy zająć czymś starsze dzieci. Ona na pewno to doceni.
Nie marudź
Jeśli będzie musiała/ chciała nakarmić na dworze i nie zakryje się, nie rób scen. I tak stresuje się tym, że ktoś może źle zareagować, a twój stres będzie dla niej zabójczy. Nie pytaj, kiedy odzyskasz "swoje piersi", na jakiś czas może będziesz musiał zrezygnować z zabaw piersiami, ale to dla wyższego dobra, zresztą nie odbiera Ci ich na zawsze.

Weź na siebie sprawy techniczne
Jeśli używa butelek czy laktatora, pamiętaj o umyciu, wyparzeniu i osuszeniu wszystkich części. Zadbaj też o jej komfort - podaj jej poduszkę czy koc. Taka mała rzecz, a cieszy.

Chroń ją przed "ciociami dobra rada"
A mogą to być i osoby obce, i członkowie rodziny. Reaguj, gdy ktoś krytykuje ją za to, czy/ jak długo/ w jaki sposób karmi. Nie pozwól jej przejmować się każdą głupotą zasłyszaną na placu zabaw lub u cioci na imieninach.

Oczywiście, nie musisz robić tego wszystkiego. Możesz wybrać tylko niektóre punkty, a i tak zaplusujesz. Ukochana zapamięta Ci to, jak ją wspierałeś, i to na długo. A dzięki zaangażowaniu w sprawy związane z karmieniem i pielęgnacją malucha, oswoisz się z tym małym człowiekiem i pomożesz sobie w budowaniu szczęśliwej relacji z nim i z jego mamą.

Mleko wszystkiemu (nie)winne

czwartek, 14 maja 2015

Często tak jest, że dziecko jest marudne. Nie ma różnicy, czy jest karmione piersią, czy butelką. Może mieć gazy, biegunkę, zaparcia, kolkę, zwykłego nerwa albo i wiele różnych poważniejszych schorzeń. Dziecko też człowiek i ma prawo do choroby i złego samopoczucia. A u lekarza pada pytanie: jak dziecko jest karmione? Odpowiedź: piersią. I wszystko staje się jasne (i niejasne zarazem).
A może ma alergię na coś co pani je?
Następuje eliminacja przetworów mlecznych, produktów ostrych, słodkich i kwaśnych, owoców egzotycznych, roślin strączkowych itd itd.
A może ma alergię na pani mleko?
W takiej sytuacji, która jednak w rzeczywistości jest bardzo rzadka, nie mamy już wielkiego pola manewru.
Dzieci na piersi to mają kolki.
A może trzeba podać antykolkową butelką? Albo dolać do mleka kropelki? (W tym miejscu zawsze pytałam JAK?? No jak mam dolać te kropelki do mleka w moich piersiach? Odciąganie na początku było dla mnie trudną sprawą).
Na początku mojego macierzyńskiego debiutu zastanawiał mnie każdy ból brzucha, każde ulanie, każda ponadstandardowo płynna kupka, generalnie wszystko. I ze zdumienien odkryłam, że z łatwością winę za każdą z tych rzeczy można było zrzucić na moje mleko. Albo było go za mało, albo było za chude, albo wypływało za szybko, albo za wolno, albo było za dużo mleka I fazy, albo w moim mleku było coś, co dziecku szkodzi. I to nie tak, że konsultowałam się z jednyn lekarzem w życiu, kilku ich było, a zdarzało mi się usłyszeć, że na samym mleku mamy to się dziecka nie wyżywi, a propozycje podania mleka modyfikowanego słyszałam niemalże na każdej wizycie. I tak przy ulewaniu proponowano mi przejście na mleko z oznaczenien AR (antyrefluksowe), przy bólach brzuszka z oznaczeniem Comfort, profilaktycznie na ewentualną alergię oznaczone HA (hipoalergiczne). Czasem dokładnie z nazwą marki. Naiwnie chcę wierzyć, że lakarze mieli dobre intencje, bo nie wiem, czy to możliwe, by wszyscy życzyli mi źle. W kwestii karmienia piersią w żadnym z odwiedzonych przeze mnie gabinetów lekarskich nie uzyskałam wsparcia. I niestety nie tylko ja. Sytuacja jest niewesoła, bo po prostu niewiele jest lekarzy, którym na karmieniu piersią zależy, a niektórzy naprawdę wierzą w to, że "profilaktyczne" dokarmianie jest z korzyścią dla dziecka, a nawet, że samo mleko mamy nie wystarcza albo że modyfikowane mleko krowie to lepszy wybór. Wbrew temu, co się mówi, mleko mamy rzadko jest winne całemu złu tego świata, a każdą dokuczliwą dolegliwość da się wyleczyć lub załagodzić bez konieczności przerywania karmienia piersią. Mleko mamy idealnie dba o stan układu pokarmowego maluszka, a większość przypadłości to sprawy typowe dla wieku niemowlęcego (np. ulewanie, kolki), które mijają z czasem.

Gdynia na mlecznej fali

środa, 13 maja 2015

Jest maj. Pogoda za oknem boska, słońce budzi nas do życia. A dla nas maj to miesiąc niezwykły. Dlaczego? Bo kończy się Tygodniem Promocji Karmienia Piersią. W tym roku w Gdyni my  Urząd Miasta, organizacje pozarządowe, projekty społeczne, małe i duże firmy - wszyscy połączyliśmy siły, by promować karmienie naturalne pełną parą. I pełną piersią ;)
"Gdynia na mlecznej fali” to cykl wydarzeń dla mam karmiących, kobiet w ciąży, profesjonalistów pracujących z młodymi mamami oraz wszystkich sympatyków karmienia naturalnego. Od dnia matki (26 maja) aż do dnia dziecka (1 czerwca) codziennie możecie spotkać się z nami, by posłuchać wykładów specjalistów, wymienić doświadczenia, czy też zwyczajnie pogadać i nakarmić malucha. W tych dniach cała Gdynia będzie przyjazna karmiącym mamom.
Wstęp na wszystkie wydarzenia jest BEZPŁATNY. Na część wydarzeń obowiązuje rejestracja. Ilość miejsc ograniczona, o udziale decyduje kolejność zgłoszeń.
Kalendarz wydarzeń:
26 maja:
- Dzień Mamy Karmiącej
Warsztaty dla mam i maluchów: naturalna pielęgnacja biustu w okresie laktacji, wiązania chustowe ułatwiające karmienie, mity o karmieniu piersią, zadbane włosy i piękna fryzura karmiącej mamy, na co zwracać uwagę przy wyborze kosmetyków, odchudzanie mamy karmiącej
27 maja:
- Pierś do przodu!
Warsztaty brafittingowe – jak dobrać idealny biustonosz dla mlecznych piersi
- Prolaktyna w ruch
Fitness dla mam z maluszkami, zajęcia prowadzi położna Iwona Guć
- Projekcja filmu „Breastmilk” po raz pierwszy w Trójmieście!
28 maja:
- Mamy z Morza Mleka
Spotkanie klubu rodzica – o karmieniu piersią bez ściemy
- Kamuflaż?
Ręcznie robione czapeczki – cycusie – warsztaty robótkowe
29 maja
-  Długie karmienie piersią
O tym, dlaczego warto karmić dłużej niż pół roku
- Najpierw mnie przytul
O kontakcie skóra do skóry i inicjacji karmienia piersią – spotkanie z doulą
30 maja
- Konferencja Laktacyjna
Konferencja dla mam i profesjonalistów: karmienie piersią a rozwój mowy, rola więzi we wczesnym dzieciństwie a rozwój dziecka, mleko mamy a mleko modyfikowane, rola położnej w sukcesie karmienia, specjalna pielęgnacja piersi w okresie laktacji, długie karmienie piersiąGość specjalny: Agata Aleksandrowicz – HAFIJA.PL
31 maja
- Kącik Mamy Karmiącej
Piknik z okazji dnia dziecka
1 czerwca
- Mlekiem Malowane
Konkurs fotograficzny (więcej informacji już wkrótce!)
Więcej o wydarzeniach:
facebook.com/projektpelnapiersia